Hasłem przewodnim w poprzednich draftach, generalnego menedżera Blackhawks, Kyle’a Davidsona była szybkość. Tym razem jednak zarząd Hawks postanowił obrać zupełnie inną drogę. Owszem, wciąż przywiązywano wagę do szybkości i techniki, ale tym razem wytyczna z góry była jasna: dodać rozmiar. Chicago Blackhawks zdołali zdywersyfikować typy zawodników, jakich posiadają w swojej puli prospektów dzięki tegorocznemu draftowi. Jastrzębie mają teraz połączenie szybkości, umiejętności i gabarytów.
Klasa draftowa Blackhawks z 2025 roku okazała się wybitna pod kątem warunków fizycznych. Najniższy wybrany zawodnik to Anton Frondell, który i tak mierzy 185 cm wzrostu. Można było się zastanawiać, czy Hawks faktycznie będą celować w większych zawodników w tym drafcie, ale chyba nikt się nie spodziewał, że Kyle Davidson tak stanowczo postawi na wybór potężnych, fizycznych napastników. To świetna strategia, ponieważ do tej pory Hawks wyraźnie brakowało takich graczy w systemie. Szybkość, rozmiar, umiejętności — Chicago Blackhawks mają teraz wszystko wśród swoich prospektów. Dodatkowo pozyskani zawodnicy doskonale uzupełniają styl gry kluczowych postaci zespołu. Davidson sięgnął po graczy, którzy w przyszłości będą pasować do Conora Bedarda i Franka Nazara, zarówno pod względem odgrywanej roli w zespole, jak i posiadanych cech. Bedard i Nazar to ofensywni, dynamiczni gracze, którzy szybko poruszają się po lodzie, jak i szybko myślą, ale brakuje im gabarytów i fizyczności, by wygrywać pojedynki z większymi obrońcami w ciasnych i trudnych strefach lodu.

Anton Frondell
I właśnie tutaj do gry wchodzi Anton Frondell. Już teraz waży ponad 90 kg jako 18-latek i określany jest mianem „czołgu”. To dwukierunkowy, agresywny napastnik z elitarnym potencjałem strzeleckim, a przy tym twardy, inteligentny i nastawiony na grę fizyczną. Odnosi się wrażenie, że Frondell ma w sobie wiele z Mariana Hossy. Grający na skrzydle Frondell u boku Conora Bedarda jako centra to mogłaby być para idealna. Frondell wygrywa krążki, przebija się przez obronę i atakuje pole przedbramkowe, podczas gdy Bedard tańczy między nieprzygotowanymi defensorami i pakuje krążki do siatki. To może być kombinacja, która przez lata będzie napędzać atak Blackhawks. Dziś Frondell jest już bezdyskusyjnie najlepszym prospektem w organizacji Hawks.

Václav Nestrašil
Ale co ciekawe, Frondell nie jest jedynym powodem do ekscytacji dla kibiców Blackhawks. Pozostali dwaj zawodnicy wybrani w pierwszej rundzie, czyli Václav Nestrašil i Mason West, to również olbrzymy. Obaj mają po 198 cm wzrostu. Jeśli rozwiną się zgodnie z oczekiwaniami Davidsona, Blackhawks mogą w przyszłości mieć dwóch fizycznych napastników NHL, którzy będą idealnie uzupełniać dynamicznych, ofensywnych i technicznych graczy. Ale obaj ci gracze to nie tylko rozmiary. Obaj świetnie jeżdżą na łyżwach jak na swoje gabaryty, co zresztą od dawna było jednym z priorytetów Davidsona. Dodatkowo obie te wieże mają doskonałe instynkty ofensywne.

Mason West
Jeśli spojrzeć szerzej na cały obraz budowanego składu Blackhawks, trudno nie być podekscytowanym. Oczywiście, zarówno Nestrašil, jak i West to wciąż niewiadome. Szczególnie West to surowy talent, który będzie potrzebował kilku lat, zanim zbliży się do NHL. Co więcej, w przyszłym roku nadal będzie grał w futbol amerykański. Możliwe, że to właśnie fakt, iż West wciąż łączy hokej z futbolem, zniechęcił inne kluby. Davidson zaryzykował i dokonał ruchu, który – jeśli się powiedzie – może mieć ogromny, pozytywny wpływ na przyszłość Blackhawks.
Wielu z tych zawodników, którzy są już blisko NHL, to gracze niskiego wzrostu. Nick Lardis, Oliver Moore, Sam Savoie, Roman Kantserov, Frank Nazar, Connor Bedard — wszyscy mają poniżej 183 cm. Choć prognozy dla nich są bardzo dobre, a ich styl gry bardzo szybki i ofensywny, każda drużyna NHL potrzebuje też „dużych chłopców”, by zrównoważyć skład. W organizacji wierzą, że znaleźli przyszłe potęgi fizyczne do uzupełnienia reszty talentów w organizacji. Bo choć szybkość jest bardzo ważna, to nie wszystko. Matthew Tkachuk jest jednym z najwolniejszych zawodników w lidze, ale dzięki inteligencji i fizyczności potrafił zdominować wiele meczów. W NHL potrzebna jest różnorodność stylów gry, a Blackhawks stawali się zbyt jednowymiarowi, jeśli chodzi o prospektów. Ten draft dodał do tej układanki nowy element.
Dużo mówi się o tym, że Blackhawks powinni pozyskać gotowych zawodników przez wolną agenturę lub wymiany, aby wspomóc Bedarda i poprawić jakość składu NHL. To prawda, ale niestety wygląda na to, że w tym offseason po prostu nie ma dostępnych tego typu opcji. To sprawia, że rozwój prospektów i zawodników z wewnątrz organizacji jest absolutnie kluczowy dla najbliższych sukcesów drużyny. Hawks mają nadzieję, że ich inwestycja w szybkość przyniesie efekty w postaci efektownych bramek, ofensywnego stylu i agresywnego forechecku. A teraz będą liczyć na to, że inwestycja w gabaryty zaprocentuje za kilka lat, gdy w play-offach jeden z tych wielkich napastników będzie terroryzować bramkarzy i obronę rywali przed bramką. Zarządzający organizacją zrobili świetną robotę, różnicując typy graczy w swoim systemie prospektów. Już nie można powiedzieć, że to grupa „niedużych chłopaków”. Po tych ruchach przyszłość Blackhawks wygląda tak, jakby zawierała wszystko, czego potrzeba, by sięgnąć w przyszłości po Puchar Stanleya.