Jonathan Toews gotowy na powrót do NHL

Jonathan Toews myślał, że szybko nauczy się surfować. W końcu jest światowej klasy sportowcem, który spędził całe życie uprawiając dyscyplinę, która opiera się na równowadze, sile i atletyzmie. Rzeczywistość okazała się jest zupełnie inna. „Nikt mi nie powiedział, że kiedy uczysz się surfować, to tak naprawdę nie surfujesz” – powiedział Toews. „To bardziej coś w stylu: walcz o swoje życie przez wiele godzin, zanim złapiesz jakiekolwiek fale i naprawdę to opanujesz. Jestem jednak bardzo zadowolony z tego, na jakim etapie umiejętności teraz jestem”. Tak wygląda życie Toewsa od prawie dwóch lat – podróżuje po całym świecie, spełniając swoje marzenie jako plażowy włóczęga. Kilka miesięcy na Kostaryce. Kilka miesięcy na Bali. Duchowa i fizyczna podróż do Indii, o której pisaliśmy w styczniu.

Jonatan Toews

Toews osiągnął równowagę psychiczną, jak i fizyczną. Wygląda na wypoczętego, optymistycznego, dumnego z siebie, że przedkłada swoje zdrowie nad hokej. Jest wolnym agentem w życiu, zdolnym do pójścia gdziekolwiek i zrobienia czegokolwiek z fortuną, którą zarobił w hokeju. W przyszłym miesiącu skończy 37 lat, jest młodym mężczyzną, który ma przed sobą całe życie. Ma za sobą chwałę, której większość sportowców nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić – trzy pierścienie Pucharu Stanleya z Chicago Blackhawks, dwa złote medale olimpijskie z reprezentacją Kanady, Conn Smythe Trophy, Selke Trophy. Tysiąc sześćdziesiąt siedem meczów w lidze NHL, w tym 137 w play-offach. Jest pewniakiem do znalezienia się w Hockey Hall of Fame. Osiągnął wszystko. Nie ma już nic do udowodnienia.

Nasuwa się natomiast pytanie: dlaczego przez ostatnie kilka tygodni poddawał się wyczerpującym treningom kondycyjnym na lodowisku w Arizonie? Okazuje się, że w dalszym ciągu płonie w nim ogień. Ten sam ogień, widniejący w jego stalowym spojrzeniu, które rzucał na kolegów z drużyny, na przeciwników, na sędziów. Ten sam ogień doprowadził go na wyżyny, które niewielu graczy kiedykolwiek osiągnęło. Jak się okazuje, surfowanie po prostu mu nie wystarcza. Przynajmniej jeszcze nie teraz.

„Nie jestem zadowolony z tego, jak zakończyły się sprawy w Chicago” – powiedział Toews. „Nie chodzi o udowadnianie czegokolwiek. Chodzi po prostu o to, że coś we mnie zostało i chcę to odkryć. Chcę się dobrze bawić, grać z pasją. Chcę móc odejść z poczuciem, że dałem z siebie wszystko. I myślę, że wciąż mam coś do zaoferowania”. Tak, Jonathan myśli poważnie o powrocie do NHL następnej jesieni, ponad dwa lata po swoim ostatnim meczu rozegranym na poziomie NHL, dwa lata po tym, jak jego słabnące ciało w końcu się poddało. Nękany przez zespół przewlekłej reakcji zapalnej i długo trwające dolegliwości covidowe, Toews borykał się z objawami tak poważnymi, że czasami nie mógł wstać z łóżka. Walczył o utrzymanie formy, zmagając się z ciężarem swojego dziedzictwa i presją wspierania Blackhawks w ich trudnej sytuacji brutalnego upadku z hokejowych szczytów.

Ale nigdy oficjalnie nie przeszedł na sportową emeryturę. Po tym, co nazwał „przerwą”, czuje się najlepiej od kilku lat – fizycznie i psychicznie – i jest gotowy dać NHL ostatnią szansę. To decyzja, której nie podjął pochopnie, ale do której doszedł sam. Zapytany o to, czy ma błogosławieństwo lekarza lub czy sprzeciwia się zaleceniom medycznym, Toews zaprzeczył. „Nie sądzę, aby był jakiś ekspert, który doskonale wie, co się ze mną dzieje. Gdybym nie czuł się dobrze, nie zmuszałbym się do robienia czegokolwiek. Wszyscy zakładali, że jestem na emeryturze, ale w moim umyśle przez długi czas nie byłem tego pewien. Musiałem po prostu o tym nie myśleć, dać sobie czas i przestrzeń. Teraz naprawdę tęsknię za hokejem, tęsknię za grą i czuję, że mam zupełnie inną perspektywę oraz nowe spojrzenie na różne sprawy”.

Od czasu rozegrania swojego ostatniego meczu w barwach Blackhawks, 13 kwietnia 2023 roku, przegranego 4:5 po dogrywce z Flyers w United Center, w którym zdobył 372 bramkę w karierze, Toews wystąpił na lodzie dokładnie raz – w ramach charytatywnego pożegnalnego meczu Mariána Hossy na Słowacji, w sierpniu 2023 roku. Kiedy w zeszłym miesiącu wrócił do Stanów po swojej odysei podróżniczej, zadzwonił do głównego menedżera zajmującego się sprzętem w Blackhawks, Troya Parchmana i poprosił go o wysłanie hokejowego ekwipunku do Arizony. Parchman zatrzymał jego sprzęt. Był on schowany gdzieś na tyłach obiektu treningowego Blackhawks, w tej samej torbie, w której Toews zostawił go ponad półtora roku temu. Kiedy Toews zasznurował łyżwy i wszedł na lód w Arizonie po raz pierwszy, niecałe dwa tygodnie temu, był mile zaskoczony tym, jak naturalnie wróciła mu jazda na łyżwach.  W pierwszym tygodniu popracował nad technicznymi umiejętnościami. Później ciężko pracował nad swoją kondycją. Najbardziej nie może się doczekać wspólnej, posezonowej gry na lodzie ze starymi przyjaciółmi i kolegami z drużyny. Wtedy będzie wiedział na pewno, jak realny jest jego powrót.

Toews przyznał, że ćwiczenia kondycyjne trochę go zmęczyły, ale był uderzony tym, jak dobrze się bawił. Jego ostatnie dwa sezony w lidze NHL były niezwykle trudne, co znalazło odzwierciedlenie w jego indywidualnych osiągnięciach – tylko 68 punktów w 124 meczach dla drużyny, która była na skraju upadku. „Przypomniałem sobie, jak źle się czułem, gdy kończyłem ostatni rok w Chicago” – powiedział. „Teraz wychodzę na lód, czując nową energię oraz lekkość. Przypomniałem sobie, jak bardzo walczyłem każdego dnia, a teraz to zupełnie inna historia. Ten kontrast jest dla mnie naprawdę motywujący. Czuję, że wykonałem swoją pracę i jestem w innym miejscu. To po prostu świetna zabawa. Naprawdę nie mogę się doczekać każdej chwili, kiedy wyjdę na lód i to jest naprawdę dobre uczucie”.

Toews nie kontaktował się jeszcze z żadną drużyną NHL. Nigdy nie miał zamiaru wracać przed trade deadline, to nie było realne. Nawet zażartował, że nigdy wcześniej nie był niezastrzeżonym wolnym agentem, więc nawet nie wie, jak działa cały ten proces. Chociaż zainteresowanie nim wśród generalnych menadżerów i trenerów byłoby wysokie, gdyby był wystarczająco zdrowy, sam doskonale wie, że ma przed sobą długą drogę. Ale jedno jest pewne: jeśli wróci, to nie do Blackhawks. Kyle Davidson chciał zerwać więzi zarówno z Toewsem, jak i Patrickiem Kane’em, aby umożliwić następnemu pokoleniu Blackhawks rozkwit bez życia w ich cieniu. Niezależnie od tego, co fani Blackhawks sądzą o tej decyzji, Toews ją rozumie. Doskonale wie, jak wiele swobody otrzymali z Kanerem, po to by mogli znaleźć swoje własne ścieżki bez żadnej presji. Connor Bedard i inni młodzi gracze Jastrzębi zasługują na taką samą szansę. Według Jonathana, nie ma weterana w lidze, który wie, jak to jest być Bedardem, ponieważ nikt nigdy nie poradził sobie z takim szumem, z jakim on sobie poradził. I Toews wie, że gdyby wrócił, cyrk byłby o wiele większy. Wie również to, że chce po prostu znów grać w hokeja. Nie chce być Jonathanem Toewsem, kapitanem i ikoną Chicago Blackhawks, z całą pompą i wagą, która się z tym wiąże. „Szczerze mówiąc uważam, że ten rozdział jest zamknięty” – powiedział. „Szanuję to, co robi Kyle i cała organizacja. Kilka lat temu zdecydowali się pójść w innym kierunku i nie sądzę, żeby to do mnie pasowało. Chcę iść gdzieś, gdzie będę miał szansę być sobą i grać, zamiast próbować być w tej roli, w której wciąż żyję, pod presją naszych pucharowych sukcesów. Ta era się skończyła”.

W ostatnim wywiadzie, w którym szczegółowo opisał swoją „leczniczą podróż” do Indii, Toews od niechcenia wspomniał, że rozważa swój powrót do gry. W całym hokejowym świecie, a nawet w wewnętrznym kręgu Toewsa wręcz zawrzało. Nikt nie wiedział, jak poważnie to potraktować. W tym sezonie na taflach NHL możemy zobaczyć 21 graczy w wieku 37 lat lub starszych, a kilku kolejnych wejdzie w ten wiek przed końcem sezonu. Blackhawks mają obecnie w składzie dwóch 37-latków: Nicka Foligno i Aleca Martineza. Więc nie ma nic niezwykłego w tym, że zawodnik w tym wieku gra w NHL. Ale po dwóch latach nieobecności? Po opuszczeniu trzech z ostatnich pięciu sezonów z powodu przewlekłych problemów zdrowotnych? Bez względu na to, ile osób mu kibicuje, próba powrotu Toewsa – teraz, gdy wydaje się prawdziwa, z pewnością spotka się z równoczesną ciekawością, co ze sceptycyzmem. „Całkowicie to rozumiem” – powiedział. „Niektórzy ludzie już to czuli, gdy mówiłem im, jakie są moje zamiary. Zdaję sobie sprawę, że minęło dużo czasu od mojego odejścia, zwłaszcza oglądając teraz mecze i widząc, jak szybka jest obecna gra. Ale myślę też o moich pierwszych latach w NHL, kiedy nie wiedziałem, w co się pakuję. Czasami nie należy myśleć zbyt mocno o tym, z czym człowiek się mierzy. Po prostu trzeba to zrobić, a ciało powoli zacznie się dostosowywać”.

Zachodzi pytanie, co jeśli próba powrotu Jonathana nie powiedzie się? Co, jeśli nogi już nigdy nie odnajdą swojego pierwotnego rytmu? Co jeśli umysł jest chętny, ale ciało pozostaje słabe? Czy Toews może kiedykolwiek czuć się usatysfakcjonowany, wiedząc ile dobrych sezonów stracił przez swoje problemy zdrowotne? Czy może znaleźć ukojenie w mistrzostwach, trofeach, Hall of Fame, szacunku, jakim darzy go prawie każdy gracz w lidze? Czy może żyć z tym ogniem, który wciąż płonie głęboko w środku, nie grając w kolejnym meczu NHL? Czy sama próba może ugasić ten ogień? Czy surfowanie wystarczy? „Jest tylko jeden sposób, by się przekonać” – powiedział. „Muszę dać z siebie wszystko”.

Poprzedni wpis
Porażka w meczu wyjazdowym z Colorado Avalanche
Następny wpis
Sharks vs Blackhawks – przewidywany skład gości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki