Czy Edmonton Oilers mogą być następną przystanią Lukasa Reichela?

Chicago Blackhawks stoją przed kolejną trudną decyzją kadrową podczas tegorocznego lata. Po rozstaniu z Philippem Kurashevem, który został oddany do Sharks w ramach ruchów przygotowujących zespół do nowego sezonu, coraz częściej mówi się o kolejnym nazwisku na wylocie. Chodzi o Lukasa Reichela, który mimo wysokich oczekiwań i obiecującego potencjału, nie zdołał jak dotąd na stałe wbić się do składu Blackhawks. Coraz więcej wskazuje na to, że klub może chcieć dać mu nowy start w innym zespole, a Edmonton Oilers jawią się jako logiczny i sensowny partner w potencjalnym transferze.

Lukas Reichel

Reichel został wybrany przez Chicago w pierwszej rundzie draftu NHL w 2020 roku z 17-tym numerem. W momencie wyboru był uważany za jeden z najbardziej utalentowanych niemieckich prospektów, porównywany do Leona Draisaitla w kontekście wpływu, jaki może mieć na ofensywę drużyny. Niestety, rozwój Reichela został w pewien sposób zahamowany przez zbyt wczesne wprowadzenie do NHL. Zamiast stopniowej adaptacji przez AHL, niemiecki skrzydłowy został wrzucony na głęboką wodę i wystawiony do rywalizacji w lidze, gdzie fizyczność i tempo są znacznie wyższe niż w Europie. W ciągu czterech sezonów Reichel zagrał w 169 meczach NHL, notując 22 gole i 35 asyst, czyli łącznie 57 punktów. Ostatni sezon był dla niego rozczarowujący, gdyż w 70 meczach zdobył zaledwie 8 bramek i 14 asyst. Co gorsza, jego gra nie przekonywała sztabu szkoleniowego. Zawodził w takich aspektach jak zaangażowanie w grę defensywną, decyzje podejmowane pod presją oraz konsekwencja w grze bez krążka. W efekcie regularnie trafiał na trybuny, mimo że zespół znajdował się w fazie przebudowy i potrzebował młodych zawodników, którzy mogliby przejąć odpowiedzialność.

Reichel wchodzi właśnie w ostatni rok dwuletniego kontraktu o wartości 2,4 miliona dolarów, podpisanego w 2024 roku. Patrząc na to, jak układa się jego współpraca z trenerami, nie wygląda na to, by Blackhawks planowali związać się z nim długoterminowo. W obliczu nadciągającej fali debiutantów, takich jak chociażby Oliver Moore czy też Gavin Hayes – miejsce w składzie robi się coraz bardziej ograniczone. To oznacza, że odejście Reichela może być konieczne, by zrobić przestrzeń dla młodszych zawodników, którzy wykazują większy progres.

Leon Draisaitl

W tym kontekście Edmonton Oilers wydają się idealnym miejscem do restartu kariery Reichela. Zespół z Alberty ma napięty budżet i stracił kilka ważnych ogniw w ataku (m.in. Coreya Perry’ego i Viktora Arvidssona). Dla menedżera generalnego Kena Hollanda (lub jego ewentualnego następcy), pozyskanie Reichela byłoby tanim, niskiego ryzyka ruchem, mogącym przynieść wysoki zwrot. Co więcej, Reichel mógłby znaleźć inspirację i wsparcie grając u boku Leona Draisaitla, który jest nie tylko jego rodakiem, ale i jednym z najbardziej wszechstronnych napastników NHL. Możliwość gry w zespole z mistrzowskimi ambicjami, u boku doświadczonych liderów, mogłoby odblokować potencjał tego hokeisty, który w Chicago wydaje się już przygaszony.

Z perspektywy Blackhawks, wymiana Reichela mogłaby przynieść skromny, ale przydatny zwrot, być może w postaci wyboru w trzeciej lub czwartej rundzie draftu albo młodego, równie potrzebującego zmiany otoczenia prospekta. W każdym razie, rozstanie z nim nie musi być porażką, ale może być szansą na nowy początek zarówno dla gracza, jak i organizacji. Chicago wchodzi w nową fazę przebudowy — fazę, w której trzeba podejmować trudne decyzje kadrowe. A rozstanie z Reichelem może być właśnie jedną z takich decyzji.

Poprzedni wpis
Spokojny pierwszy dzień wolnego rynku w wykonaniu Blackhawks
Następny wpis
John Mustard – niedoceniany prospekt Blackhawks