Wysoka wygrana Blackhawks w meczu wyjazdowym z Blues

W meczu rozegranym minionej nocy w Enterprise Arena, Chicago Blackhawks wysoko pokonali St. Louis Blues 8:3 (2:2, 3:0, 3:1). Bramki dla gospodarzy strzelili: Jake Neighbours (Colton Parayko, Pavel Buchnevich), Dylan Holloway (Jordan Kyrou) oraz Tyler Tucker (Jake Neighbours). Bramki dla gości strzelili: Ilya Mikheyev (bez asysty), Lukas Reichel (Matt Grzelcyk), ponownie Lukas Reichel (Alex Vlasic, Connor Bedard), Frank Nazar (Tyler Bertuzzi, Wyatt Kaiser), Jason Dickinson (Alex Vlasic), Ryan Donato (Louis Crevier, Ilya Mikheyev), Tyler Bertuzzi (Connor Bedard, Sam Rinzel) oraz Ryan Geeene (Connor Bedard, Lukas Reichel).

W być może najbardziej obiecującym występie odkąd Kyle Davidson objął stanowisko generalnego menedżera, Chicago Blackhawks zdominowali rywali ze St. Louis Blues, odnosząc dziś w nocy w  Enterprise Center, wysokie zwycięstwo 8:3. Wszyscy kibice, którzy zachowali cierpliwość i zaufali planowi, jaki Davidson przedstawił niemal cztery lata temu po objęciu posady, zostali sowicie nagrodzeni. Po tym rozgromieniu Blues, widać jasno, że Blackhawks budują coś wyjątkowego.

Dla Blackhawks był to pierwszy mecz z ośmioma zdobytymi bramkami od 8 marca 2022 roku, kiedy jeszcze Jonathan Toews i Patrick Kane byli członkami drużyny. Było to również zwycięstwo z najwyższą różnicą bramek na wyjeździe od 2019 roku. Aż 13 różnych zawodników zapisało na swoim koncie przynajmniej jeden punkt w St. Louis, w tym kilku kluczowych graczy odbudowy zespołu, prowadzonej przez Davidsona.

Na czele ofensywy stanął pierwszy numer draftu 2023 roku, Connor Bedard, który zanotował trzy asysty i popisał się kilkoma zagraniami godnymi highlightsów. Bedard po raz kolejny pokazał też, że nie zamierza ustępować nikomu z przeciwników. W trakcie meczu wdawał się w przepychanki z rosłymi obrońcami Blues, Tylerem Tuckerem oraz Coltonem Parayko i choć musi zachować ostrożność, trzeba przyznać, że coraz częściej potrafi stanąć w swojej obronie, co zasługuje na szacunek.

Innym byłym wyborem z pierwszej rundy, który zakończył mecz z trzema punktami, był Lukas Reichel, choć nie został wybrany za kadencji Davidsona. Z tego powodu musiał w ostatnich latach obserwować, jak kilku młodszych prospektów przeskakuje go w hierarchii klubu. Reichel pojawił się w składzie Blackhawks dopiero po raz drugi w tym sezonie i z pewnością wykorzystał swoją szansę. Szybki, 23-letni napastnik, zaliczył pierwsze w karierze spotkanie z wieloma golami, dodał asystę i liderował w drużynie z pięcioma strzałami na bramkę. Swoim znakomitym występem przeciwko Blues zapracował na więcej minut na lodzie.

Alex Vlasic, który w swoich pierwszych kilku sezonach NHL stał się filarem defensywy Blackhawks, zaliczył dwie asysty i liderował w drużynie, jeśli chodzi o czas pobytu na lodzie, który w jego przypadku wyniósł 22:07 minut.

Frank Nazar zdobył efektownego gola godnego highlightsów i przez całą noc grał z ogromnym tempem. Swoją pierwszą bramkę w NHL zdobył Ryan Greene, a Artyom Levshunov, choć nie zapisał się w statystykach punktowych, zakończył mecz z wynikiem +3 w klasyfikacji plus/minus i zaprezentował stabilną grę w obronie.

Ponad pół dekady czekano w Chicago, by drużyna Blackhawks została odpowiednio ułożona, a zwycięstwo z Blues pokazało, jak niezwykle jasną przyszłość posiada ta organizacja.

Oto najważniejsze momenty i kluczowe wnioski z epickiego wieczoru w St. Louis.

PIERWSZA TERCJA

W dzisiejszym meczu obie drużyny wymieniały się ciosami już w pierwszej tercji w Enterprise Center. Ilya Mikheyev, który zdobył dwie z trzech bramek Blackhawks w poprzednim zwycięstwie nad Utah, rozpoczął strzelanie nieco ponad trzy minuty po rozpoczęciu spotkania. Skorzystał z fatalnego błędu bramkarza Blues, Joela Hofera, który miał tej nocy bardzo ciekawy występ.

Mikheyev ma teraz trzy gole w ostatnich sześciu tercjach i trafiał do siatki w trzech kolejnych meczach przeciwko St. Louis. Prawdopodobnie nie zdobędzie już w karierze łatwiejszego gola.

Zaledwie minutę później Blues odpowiedzieli własnym trafieniem, autorstwa Jake’a Neighboursa, dla którego było to czwarte trafienie w sezonie. Arvid Soderblom obronił pierwszy strzał efektowną interwencją, ale Neighboursowi udało się dobić krążek.

Nie trzeba było długo czekać, by Blackhawks odzyskali prowadzenie. Reichel wjechał z impetem w tercję ofensywną i pokonał Hofera strzałem z ostrego kąta, zdobywając swoją pierwszą bramkę w meczu. Matt Grzelcyk zanotował przy tym golu asystę i był to jego pierwszy punkt w barwach Chicago.

Obie drużyny dalej wymieniały się okazjami przez resztę tercji, lecz jedynego gola zdobyli Blues. Dylan Holloway wygrał pojedynek szybkościowy z Tylerem Bertuzzim i posłał strzał, który znalazł drogę do siatki bramki strzeżonej przez Soderbloma, doprowadzając do remisu 2:2. Connor Murphy spóźnił się nieco z zamknięciem przestrzeni przed Hollowayem, zanim ten oddał strzał.

Jedna akcja z tej tercji jest warta szczególnej uwagi. Chodzi o świetną sekwencję w tercji obronnej w wykonaniu Wyatta Kaisera, który należy do najlepszych defensywnych obrońców w lidze na początku tego sezonu. Kaiser znakomicie odebrał krążek przy bandzie skrzydłowemu Blues, Jordanowi Kyrou i natychmiast podaniem rozpoczął akcję swojej drużyny.

DRUGA TERCJA

Druga tercja była problemem dla Blackhawks w meczu przeciwko Mammoth, ale tym razem to oni całkowicie kontrolowali wydarzenia w tej odsłonie meczu. Zanim jednak rozpoczęła się bramkowa kanonada, Soderblom popisał się znakomitą interwencją przy strzale Kyrou, w pierwszej minucie tej części gry. Kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby szwedzki bramkarz nie zatrzymał tego uderzenia?

Pierwszy z trzech goli Blackhawks w tej części gry padł po znakomitej, zespołowej akcji w tercji ofensywnej. Po tym jak Vlasic przytrzymał krążek przy bandzie, Bedard wymusił stratę za bramką Blues, wycofał krążek na linię niebieską do stojącego już tam Vlasica, który oddał strzał, przekierowany przez Reichela. Goście ponownie objęli prowadzenie i nie oddali go już do końca spotkania.

Następnie do zabawy dołączył Frank Nazar, zdobywając efektownego gola, podwyższając wynik na 4:2. 21-letni napastnik kontynuuje znakomity początek sezonu — pokazał swoje niesamowite przyspieszenie i szybkie ręce.

Trener Blues, Jim Montgomery, zdjął Hofera z lodu po utracie czwartego gola i wpuścił do bramki Jordana Binningtona. Jason Dickinson przywitał nowego bramkarza, posyłając lekko rotujący krążek nad jego lewym ramieniem, zdobywając swojego pierwszego gola w sezonie. Niespodziewany trzeci z rzędu gol dał Blackhawks prowadzenie 5:2.

Druga odsłona w dzisiejszym meczu była najlepszą tercją w tym sezonie w wykonaniu Chicago. Blackhawks prowadzili 14:8 w sytuacjach strzeleckich, 6:2 w okazjach wysokiego zagrożenia i 3:0 w golach przy grze 5 na 5.

TRZECIA TERCJA

Zamykanie meczów było dotąd problemem dla tej młodej grupy Blackhawks w kampanii 2025–26, więc nawet przy trzybramkowym prowadzeniu niewielu kibiców czuło się całkowicie spokojnie, gdy rozpoczynała się ostatnia tercja.

Cokolwiek trener Jeff Blashill powiedział swoim zawodnikom w przerwie między drugą a trzecią tercją, ewidentnie to do nich trafiło, ponieważ zespół imponująco nie zdejmował nogi z gazu przez całe ostatnie 20 minut. Zbyt wiele razy w przeszłości Blackhawks cofali się zbyt głęboko w końcówkach meczów, desperacko próbując utrzymać prowadzenie. Tym razem było inaczej.

Ryan Donato, który w ubiegłym sezonie zdobył 30 goli, wreszcie trafił do siatki po raz pierwszy w tej kampanii, podwyższając wynik na 6:2, zaledwie po minucie gry w trzeciej tercji. Vlasic zaliczył przy tym swoją drugą asystę w meczu. Co ciekawe, Blues przywrócili Hofera do bramki na trzecią tercję, ale ten ruch niezbyt się im opłacił.

Strzelcem kolejnego gola dla Hawks był Tyler Bertuzzi, który trafił w przewadze, przekierowując uderzenie Teuvo Teräväinena z prawego koła wznowień. Warto zwrócić uwagę na kapitalne podanie wszerz tafli autorstwa Connora Bedarda — jego drugą asystę w meczu.

Mimo straconego trzeciego gola, autorstwa Tylera Tuckera, Blackhawks nie przestali atakować aż do końcowej syreny, a Ryan Greene zaliczył swojego pierwszego gola w NHL, po akcji, którą rozpoczął kolejnym świetnym podaniem Connor Bedard. Zarówno on, jak i Reichel zaliczyli przy tym swoje trzecie punkty w meczu.

Blackhawks mają teraz bilans bramkowy 11:4 podczas swojej krótkiej serii dwóch zwycięstw z rzędu. Z kolei Blues w swoich dwóch pierwszych meczach domowych w tym sezonie, mają bilans bramkowy 3:13, stąd niewielu kibiców St. Louis dotrwało do końca spotkania. Na trybunach rozległo się nawet krótkie „Let’s Go Hawks!” — dawno czegoś takiego tam nie było.

Zabawne, jak szybko potrafią się zmienić nastroje. Przez większą część ubiegłego sezonu Blackhawks, a w szczególności Connor Bedard, byli częstym obiektem krytyki ze strony krajowych mediów. Tymczasem w środowy późny wieczór czasu amerykańskiego, młoda ekipa Chicago była tematem numer jeden w hokejowym świecie, a ich gra spotkała się z bardzo wysokimi ocenami. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ 🙂

Następny mecz

Blackhawks wracają do gry w nocy z piątku na sobotę, gdy we własnej hali zagrają z Vancouver Canucks. Rozpoczęcie meczu zaplanowano na godzinę 02:30 w nocy czasu polskiego.

Skład Blackhawks i statystyki zawodników w meczu z Blues

Poprzedni wpis
St. Louis Blues vs Chicago Blackhawks – zapowiedź meczu
Następny wpis
Chicago Blackhawks vs Vancouver Canucks – zapowiedź meczu