Porażka Blackhawks w meczu na własnym lodowisku z Kings

W meczu rozegranym minionej nocy w United Center, Chicago Blackhawks przegrali z Los Angeles Kings 1:3 (1:0, 0:2, 0:1). Jedyną bramkę dla gospodarzy strzelił Connor Bedard (Ilya Mikheyev). Bramki dla gości strzelili: Alex Laferriere (Corey Perry, Phillip Danault), Kevin Fiala (Brandt Clarke) oraz Joel Armia (Adrian Kempe, Joel Edmundson).

Chicago Blackhawks zostali powstrzymani w drugiej oraz trzeciej tercji przez solidną defensywę Los Angeles Kings i przegrali dziś w nocy na własnym lodowisku 1:3. Porażka zakończyła pięciomeczową serię punktową Chicago i była pierwszą porażką w regulaminowym czasie od meczu otwarcia sezonu 11 października przeciwko Montreal Canadiens.

Ta przegrana przypominała mecz przeciwko Vancouver, kiedy we wczesnej fazie spotkania, Blackhawks mieli na linach zmęczonych i ospałych Canucks, by zostać zdominowanymi przez resztę meczu. Connor Bedard otworzył wynik w pierwszej tercji swoim trzecim golem w sezonie, ale było to jedyne trafienie gospodarzy tej nocy. Były bramkarz Blackhawks, Anton Forsberg, po nerwowym początku ostatecznie zatrzymał pozostałe 21 strzałów, zapewniając Kings zwycięstwo.

Drużyna z Los Angeles, skutecznie przetrwała dwa okresy gry w przewadze Blackhawks i zaczęła nabierać rozpędu przed pierwszą przerwą. Mimo, że grali drugi mecz z rzędu na wyjeździe, wyglądali, jakby rośli w siłę wraz z upływem czasu. Kings zdobyli trzy kolejne gole i ograniczyli ofensywną aktywność Blackhawks do zaledwie 12 strzałów w ostatnich 40 minutach.

„Myślę, że zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej tercji, prawdopodobnie mogliśmy prowadzić dwoma bramkami” — powiedział Jeff Blashill po meczu. „Tak właśnie chcemy grać. Myślę, że sami sobie zaszkodziliśmy w drugiej tercji, jeśli chodzi o zarządzanie krążkiem, podjęliśmy kilka złych decyzji i sprawiliśmy, że gra stała się mniej bezpośrednia. To zdecydowanie rozczarowujące, bo wydawało się, że mogliśmy kontynuować grę z pierwszej tercji. Ale to jest coś, czego musimy się nauczyć.”

Oto najważniejsze momenty, statystyki i kluczowe wnioski z tej porażki, po której Blackhawks mają bilans 4-3-2 po pierwszych dziewięciu spotkaniach sezonu.

PIERWSZA TERCJA

Nie minęło nawet pięć minut meczu, gdy Kings stracili napastnika Warrena Foegele’a  po nieprzyjemnym ataku w wykonaniu kapitana Blackhawks, Nicka Foligno. Ramię Foegele’a nieszczęśliwie wygięło się po kontakcie z pleksą i wyraźnie odczuwał ból, gdy udawał się do szatni gości. Pozostaje mieć nadzieję, że to nic poważnego.

Nieco ponad dwie minuty później Blackhawks otworzyli wynik sprytnym przekierowaniem Bedarda strzału Ilyi Mikheyeva. Udział w bramce Bedsy’ego miał również Forsberg, który wbił krążek do własnej bramki po tym, jak pierwotny strzał odbił się od słupka.

Blackhawks mogli powiększyć prowadzenie jeszcze kilka razy w tej części gry. Po pierwszych ośmiu minutach prowadzili 13:1 w próbach strzałów, 5:1 w strzałach na bramkę i 5:1 w szansach strzeleckich. Ale Forsberg i Kings ograniczyli Blackhawks do tylko jednego gola przed przerwą, co okazało się kluczowe dla zakończenia serii punktowej. Hawks mieli okazję przejąć pełną kontrolę nad meczem, ale zdjęli nogę z gazu. Dokładnie tak jak dziewięć dni temu przeciwko Canucks.

DRUGA TERCJA

Kings wyglądali jak zupełnie inna drużyna już od początku drugiej tercji — jakby nabrali pewności siebie po przetrwaniu kiepskiego startu. Arvid Söderblom, który zagrał po raz pierwszy od 11 dni, w pierwszej tercji nie miał dużo pracy, ale w drugiej był pod ostrzałem niemal nieustannie.

Blackhawks odeszli od swojego stylu gry i podejmowali złe decyzje w drugiej tercji. Sam Rinzel, który zrobił duży postęp w pierwszych dziewięciu meczach sezonu, popełnił być może najgorszy błąd swojej debiutanckiej kampanii — zupełnie niewymuszony i w fatalnym momencie. Stracił krążek w tercji ofensywnej, co doprowadziło do kontry 2 na 1. Alex Laferriere strzelił w krótki róg bramki strzeżonej przez Szweda, wyrównując stan meczu na 1:1.

Kings wykorzystali moment, gdy Blackhawks byli w odwrocie i objęli prowadzenie nieco ponad minutę później, po kolejnej stracie krążka. Tym razem doświadczony Jason Dickinson oddał strzał, który został zablokowany, a krążek przejął Kevin Fiala, który popędził z nim na bramkę Jastrzębi i zdobył fantastycznego gola „wrap arround”, dając LA prowadzenie 2:1.

Mimo, że Kings grali trzeci mecz w ciągu czterech dni, zdołali zdominować Blackhawks przez całą tercję. Los Angeles prowadziło 19:13 w próbach strzałów, 8:4 w strzałach na bramkę, 11:3 w szansach strzeleckich i 4:1 w sytuacjach wysokiego zagrożenia.

TRZECIA TERCJA

Kings weszli w tryb zamknięcia meczu w ostatnich 20 minutach, a Blackhawks zmagali się z jakimkolwiek utrzymaniem presji w tercji ofensywnej. Praktycznie każda próba wejścia z krążkiem lub wstrzelenia go za bramkę kończyła się niepowodzeniem i ostatecznie nie potrafili odrobić straty. „Oni grają naprawdę nudno” — powiedział Bedard po meczu. „To nie jest jakaś złośliwość. Cofają się bardzo i utrudniają wejścia do tercji. Wrzucamy krążek i próbujemy go odzyskać, ale oni go dobrze wyprowadzają. Wiele drużyn będzie tak grać, szczególnie mając prowadzenie, więc musimy znaleźć sposób, by to przełamać. To było dla nas dobre doświadczenie”.

Blackhawks mieli okazję grać 6 na 4 w końcówce, gdyż Kings złapali karę tuż przed tym, jak Söderblom zjechał do boksu. Ale szczęśliwy kozioł po wybiciu z tercji defensywnej Kings doprowadził do gola do pustej bramki, strzelonego przez Joela Armię, co przypieczętowało zwycięstwo Los Angeles.

Fatalna gra w przewadze

Choć druga tercja będzie głównym tematem po tej porażce, to słabiutka gra w przewadze Blackhawks mocno wpłynęła na wynik. Dwie pierwsze niewykorzystane przewagi, gdy Kings byli zamroczeni po ciężkim początku, dały im życie, a pozostałe trzy przewagi nie wyglądały lepiej.

Blackhawks zakończyli wieczór bilansem 0/5 w grze w przewadze, generując tylko trzy szanse strzeleckie — wszystkie pod koniec trzeciej tercji. Oddali tylko jeden strzał na bramkę w pierwszych czterech próbach gry w power-play.

Brak Tylera Bertuzziego

Blackhawks mieli ogromny problem z odzyskiwaniem krążka po wrzutkach w tercję obronną rywala, zarówno w grze 5 na 5, jak i w przewadze, a to jedna z największych zalet Tylera Bertuzziego. Niestety, Bertuzzi nie zagrał po raz pierwszy w tym sezonie i drużyna bardzo odczuła brak jego stylu oraz jego obecności przeciwko Kings. Tyler dawał ciągłą energię i był wpływowym zawodnikiem górnych formacji ataku w ośmiu dotychczasowych meczach. Ostatnio grał z Bedardem w pierwszej formacji, a dziś w nocy coach Blashill musiał pozmieniać zestawienia ataków.

Blashill powiedział w sobotę na treningu, że Bertuzzi jest kontuzjowany i określił jego powrót jako day-to-day, więc jest szansa, że wróci we wtorek, gdy Blackhawks zmierzą się z Ottawa Senators. Nie ma wątpliwości, że jego walka w „brudnych” strefach lodu byłaby ogromną pomocą dla ofensywy Chicago.

Przedwczesne zakończenie meczu przez Ilyę Mikheyeva

Ilya Mikheyev był prawdopodobnie najlepszym zawodnikiem Blackhawks w tym spotkaniu — zaliczył asystę przy golu Bedarda, wywalczył karę na początku trzeciej tercji i wykonał kilka świetnych defensywnych interwencji, jak to ma w swoim zwyczaju. Niestety, jego udział w meczu zakończył się przedwcześnie, po paskudnym upadku na bandę w ostatniej tercji meczu. Do jego końca Blackhawks grali tylko z dziesięcioma napastnikami, co nie ułatwiło pogoni za wynikiem. „Dowiemy się więcej jutro rano” — powiedział Blashill o stanie Mikheyeva. „Nie sądzę, by to było coś długoterminowego. Czy będzie gotowy na wtorek — będę wiedział więcej jutro”.

Lafferty znów poza składem

Szósty mecz z rzędu Sam Lafferty był zdrowym rezerwowym i oglądał spotkanie z loży prasowej. Blashill wystawił skład 11 napastników i 7 obrońców już po raz siódmy w dziewięciu pierwszych meczach i wygląda na to, że nie zamierza prędko zmieniać tego podejścia. Po powrocie Dickinsona i Andre Burakovsky’ego do składu oraz krótkoterminowej absencji Bertuzziego, Lafferty’emu będzie jeszcze trudniej regularnie wskakiwać do zespołu. Jednak w zależności od stanu zdrowia Mikheyeva, Lafferty może zagrać po raz pierwszy od ponad dwóch tygodni przeciwko Senators. Ostatnio wystąpił w trzecim meczu sezonu przeciwko Canadiens.

Następny mecz

Blackhawks wracają do gry w nocy z wtorku na środę, gdy na własnym lodowisku zagrają z Ottawa Senators. Rozpoczęcie meczu zaplanowano na godzinę 01:45 w nocy czasu polskiego.

Skład Blackhawks i statystyki zawodników w meczu z Kings

Poprzedni wpis
Chicago Blackhawks vs Los Angeles Kings – zapowiedź meczu
Następny wpis
Podsumowanie kolejnego tygodnia rozgrywek w wykonaniu Blackhawks