Realistyczne cele Blackhawks na sezon 2025-26

Dla każdej drużyny posiadanie celu przed otwarciem sezonu jest konieczną, dobrą motywacją. Chicago Blackhawks przez ostatnie sezony miało prosty cel – po prostu przebrnąć przez kampanię. Dzięki menedżerowi generalnemu Kyle’owi Davidsonowi, który budował w ostatnich latach mało imponujący skład, Blackhawks mogli tylko patrzeć, jak sezon mija, mając nadzieję, że nie będą zbyt często narażać się na kompromitację.

Teraz Connor Bedard wchodzi w swój trzeci rok w NHL, Blackhawks rozpoczynają trzeci sezon bez Patricka Kane’a i Jonathana Toewsa, a przyszłość zaczyna stawać się teraźniejszością, z wieloma utalentowanymi młodymi zawodnikami jak Frank Nazar, czy też Oliver Moore, gotowymi, by odcisnąć swoje piętno na drużynie. Choć Blackhawks wciąż mogą być w grze o pierwszy numer przyszłorocznego draftu, nie może to już być celem organizacji. Omówmy więc kilka założeń dla Hawks na nadchodzący sezon.

Cel numer 1 – osiągnąć 30 zwycięstw

Blackhawks nie wygrali 30 meczów w sezonie od czasu rozgrywek 2019-20. W zeszłym roku Chicago zakończyło z bilansem 25-46-11 i byli jedną z tylko dwóch drużyn, które nie osiągnęły 30 zwycięstw. Wydaje się to być osiągalnym celem dla Hawks, ponieważ to tylko kilka zwycięstw więcej niż ich zeszłoroczny wynik. Istnieje kilka pomniejszych celów, które pomogą osiągnąć ten poziom. W zeszłym roku Blackhawks mieli bilans 20-4-6, gdy prowadzili po drugiej tercji. Te liczby nie są tragiczne – ale też nie można się nimi specjalnie pochwalić. Drużyna musi być zdecydowanie lepsza w obronie prowadzenia w ostatnich 20 minutach meczu. Z drugiej strony, Chicago miało bilans 2-35-3, gdy przegrywali po drugiej tercji. Te statystyki są dość żałosne i muszą się poprawić w tym sezonie. W zasadzie w każdym meczu, jeśli Hawks przegrywali po drugiej przerwie, fani mogli wyłączyć telewizor – a częściej radio, biorąc pod uwagę, jak trudno było w zeszłym sezonie oglądać ich mecze. Blackhawks muszą stać się drużyną, która potrafi wrócić do gry w trzeciej tercji, ponieważ w zeszłym sezonie wyglądało na to, że już się poddawali, jeśli przegrywali.

Cel numer 2 – pomoc Connorowi Bedardowi zaliczyć przełomowy sezon

Connor Bedard ma już 20 lat i wchodzi w ostatni rok swojego kontraktu wstępnego. W 150 meczach NHL Bedard zdobył 45 goli i 128 punktów – te liczby nie są złe, ale nie są też tak efektowne, jak oczekiwali fani od jedynki draftu. Blackhawks potrzebują w tym sezonie przełomowego roku Bedsy’ego. Nadszedł już czas, by pokazał, że jest elitarnym zawodnikiem franczyzowym, za jakiego go uważano, a w tym sezonie młody napastnik ma dodatkową motywację w postaci Igrzysk Olimpijskich. Większość fanów Jastrzębi ma już dość słuchania szumu wokół Macklina Celebriniego i jego porównań do Bedarda ze strony wielu sympatyków hokeja za oceanem. Ten rok powinien być tym, w którym Bedard położy kres tym porównaniom. Zespół musi pomóc Connorowi znaleźć się w sytuacji sprzyjającej sukcesowi, dając mu możliwość grania z najlepszymi możliwymi partnerami w ataku na stałe.

Cel numer 3 – zacząć znów czerpać radość z gry

Ten ostatni cel jest dość prosty. Blackhawks muszą znów zacząć czerpać radość z gry. W każdym z ostatnich dwóch sezonów dochodziło do momentów, gdy Blackhawks organizowali zamknięte spotkania zawodników, a frustracja graczy przebijała się w ich wywiadach po meczach. Ten sezon musi być pod tym kątem lepszy. Organizacja buduje młody skład z wieloma utalentowanymi perspektywami, a z tą młodzieżą powinna przyjść pewna dawka fun’u. Sezon jest jak wiadomo długi, więc podczas 82 meczów drużyna powinna pozwolić sobie na trochę radości, powinna celebrować ważne gole, cieszyć się zwycięstwami i starać się wyciągać wnioski z każdej porażki.

Czy powyższe cele będą możliwe do osiągnięcia – czas pokaże. Z pewnością już pierwsze mecze nowego sezonu dadzą pewien obraz poziomu, na jaki mogą wskoczyć Blackawks. Zobaczymy jak nowy trener Jeff Blashill poustawia drużynę i jaką obierze taktykę. Potencjał w obecnym składzie na pewno jest, lecz doskonale wiemy, że NHL potrafi zweryfikować każdego młodego hokeistę, nawet najbardziej utalentowanego. Oby ta mieszanka rutyny z młodością była wybuchowa.

Poprzedni wpis
Pięc kluczy do sukcesu Blackhawks w sezonie 2025-26
Następny wpis
Plan Jeffa Blashilla na obóz treningowy Blackhawks