Z odpowiednimi wzmocnieniami Chicago Blackhawks mogą w sezonie 2025–26 zrobić wyraźny krok naprzód. Dysponując 30 milionami dolarów wolnego miejsca w budżecie, generalny menadżer Kyle Davidson ma szansę zrobić duży szum na rynku wolnych agentów. Za nimi kolejny rok przebudowy, ale też kolejne oznaki progresu. Connor Bedard jest już po swoim drugim sezonie NHL, Artyom Levshunov i Frank Nazar pokazali się z dobrej strony po debiutach w lidze. Czas na kolejny krok. Ale żeby go zrobić, potrzeba kilku graczy, którzy nie tylko wniosą punkty, ale też energię do codziennej gry. Poniżej piątka wolnych agentów, którzy mogą realnie pomóc Blackhawks przeskoczyć na wyższy poziom. Dwóch z nich szczegółowiej opisywaliśmy w poprzednich artykułach, a jeden z nich to stary, dobry znajomy 🙂

Mitch Marner — prawoskrzydłowy, Toronto Maple Leafs
Cap hit: 10,9 mln dolarów
Marner to największe nazwisko dostępne tego lata. I Blackhawks powinni być jedną z drużyn, które pójdą po niego na całego. 27-letni skrzydłowy to jeden z najbardziej kreatywnych playmakerów NHL. Jego wizja gry, znakomita jazda na łyżwach i skuteczność w przewagach mogłyby natychmiast tchnąć życie w ofensywę Chicago. Wystarczy wyobrazić sobie Marnera obok Bedarda w pierwszym ataku. Taki duet mógłby elektryzować nie tylko fanów Blackhawks. To byłby wyraźny sygnał, że przebudowa weszła w fazę przyspieszenia. Należy mieć świadomość, że jest to kosztowny ruch, ale przy obecnym budżecie i młodym trzonie zespołu to ryzyko, które warto podjąć.

Nikolaj Ehlers — lewoskrzydłowy, Winnipeg Jets
Cap hit: 6 mln dolarów
Ehlers rozegrał świetny sezon 2024–25. Zaliczył na swoim koncie 63 punkty (24 gole, 39 asyst) w 69 meczach, zajmując trzecie miejsce w klasyfikacji punktowej Jets. Jeśli Winnipeg nie zdoła się z nim dogadać, Chicago powinno się włączyć do gry o tego napastnika. Ehlers to szybki, wszechstronny skrzydłowy z dobrą techniką, który idealnie wpasowałby się w top 6 Blackhawks.

Brock Boeser — prawoskrzydłowy, Vancouver Canucks
Cap hit: 6,5 mln dolarów
Sezon 2024–25 był dla Boesera lekkim krokiem wstecz. Nie był już tak dobrze punktującym graczem, jak w poprzedniej kampanii. Na swoim koncie miał 50 punktów (25 goli, 25 asyst), a rok wcześniej 73 punkty. Spadł też jego wskaźnik plus-minus: z +23 na -25. Ale nawet mimo tego spadku formy, Boeser to nadal znakomity strzelec z doświadczeniem w playoffach. Jeśli odnajdzie swój rytm, może dodać niezbędnej siły ofensywnej.

Patrick Kane — prawoskrzydłowy, Detroit Red Wings
Cap hit: 4 mln dolarów
Powrót Kanera do Chicago? Dla wielu fanów byłoby to spełnienie marzeń. 36-latek nadal ma paliwo w swoim baku. 59 punktów w 72 meczach w barwach Red Wings to nie przypadek. Jego doświadczenie, kreatywność i charyzma przydałyby się w szatni młodej drużyny. A perspektywa zobaczenia go jeszcze raz, tym razem w duecie z Bedardem? Elektryzująca i nostalgiczna zarazem. Kane wie, co to znaczy grać w odbudowującym się Chicago. Przecież sam był częścią procesu, który ostatecznie zakończył się trzema Pucharami Stanleya zdobytymi w sześć lat.

Parker Wotherspoon — obrońca, Boston Bruins
Cap hit: 800 tys. dolarów
Ciche objawienie sezonu w defensywie Bruins. Wotherspoon rozegrał 55 meczów, notując 7 punktów i przebywając średnio na lodzie w meczu ponad 18 minut. Przejął większą rolę, gdy kontuzje wyeliminowały McAvoya i Lindholma. 75 hitów, 66 zablokowanych strzałów pokazuje, że jest to zawodnik, który nie boi się fizycznej gry i odpowiedzialności w obronie. Idealna opcja jako solidne wsparcie dla młodego trzonu defensywy Blackhawks.
Blackhawks muszą przestać być drużyną, która kończy sezon z bilansem 25-46-11, będąc w ogonie tabeli. Kibice mają prawo oczekiwać czegoś więcej niż tylko kolejnej wysokiej pozycji w drafcie. Z kilkoma dobrze przemyślanymi transferami, Chicago może nie tylko być ciekawsze do oglądania, ale i zbliżyć się do bycia drużyną, która realnie walczy nie tylko o punkty, ale też o przyszłość.