Pięc kluczy do sukcesu Blackhawks w sezonie 2025-26

Wkraczamy powoli w sierpień, a to oznacza, że sezon hokejowy jest coraz bliżej. Najgorętsze dni hokejowego lata mamy już za sobą. Chicago Blackhawks rozpoczną obóz treningowy w połowie września. Oczywiście każdy sezon to nowy rozdział. Mamy nadzieję, że ta kampania będzie kolejnym krokiem w procesie odbudowy. Ten sezon będzie skupiał się na rozwoju, wzroście i przebiciu się młodych zawodników. A może przyniesie też nieco więcej sukcesów, niż minione rozgrywki? Przygotowując się do niego, przyjrzyjmy się pięciu kluczowym wątkom, które zadecydują o sukcesie Blackhawks.

Frank Nazar i Connor Bedard

Po pierwsze – postępy Bedarda oraz Nazara jako pierwszego i drugiego środkowego

Oczywiste jest, że Connor Bedard i Frank Nazar to kluczowe elementy układanki Blackhawks. Przed draftem NHL w 2025 roku generalny menedżer Kyle Davidson dał do zrozumienia, że organizacja widzi ich jako przyszłych graczy pierwszego i drugiego środkowego ataku. Nawet jeśli ktoś uważa, że jeden z nich powinien grać na skrzydle lub że powinni grać razem w jednej linii, a nie osobno, nikt nie zaprzeczy, że ci młodzi zawodnicy są filarami franczyzy. „Zieloni” środkowi zazwyczaj mają jeden, główny problem, czyli wznowienia. Młodzi hokeiści zwykle przegrywają je z silniejszymi i bardziej doświadczonymi przeciwnikami, a do tego potrzeba czasu, by przyzwyczaić się do stylu sędziowania. W ubiegłym sezonie Bedard rozegrał 656 wznowień, przegrywając 405 z nich (tylko 38,3% skuteczności). Co prawda poprawił te statystyki w trakcie trwania kampanii, bo od 27 stycznia wygrywał już 47,1% wznowień. W offseason zmienił też flex kija z 70 na 75, co powinno dać mu lepszą dźwignię przy wznowieniach. Nazar radził sobie nieco lepiej na buliku – na 381 wznowień wygrał 170 (44,6%). Blackhawks mogą też łączyć Bedarda i Nazara z innymi partnerami, którzy pomogą im przy wznowieniach. Ale jeśli chcą być elitarnymi środkowymi, muszą poprawić się w tej strefie. Gra na środku ataku wiąże się też z większą odpowiedzialnością defensywną niż na skrzydle. Pytanie brzmi: czy to ograniczy ich możliwości ofensywne? Jeśli jednak będą mieli odpowiednich partnerów, problem rozwiąże się sam. A kto może być tymi odpowiednimi partnerami? Tak, wszyscy wiemy, że w tym offseasonie nie zdobyto elitarnych napastników do gry z Bedardem. Ale dobrą wiadomością jest to, że przez ostatnie dwa sezony Bedsy często grał z Ryanem Donato, więc mają już chemię między sobą. Być może Andre Burakovsky dołączy do tej linii. Albo Oliver Moore. A może Nick Lardis dołączy do pierwszego zespołu? Z kolei Nazar dobrze współpracował z Teuvo Teravainenem i Tylerem Bertuzzim na skrzydłach. Nie zdziwiłbym się, gdyby ten tercet był podstawą drugiej linii w nowym sezonie. Tak czy inaczej, rozwój Bedarda, Nazara i dwóch pierwszych linii będzie kluczowy dla długotrwałego sukcesu. Każdy fan Blackhawks z niecierpliwością czeka na początek sezonu i decyzje sztabu szkoleniowego, co do układu formacji ataku.

Po drugie – pytanie, którzy młodzi napastnicy Blackhawks przebiją się do pierwszego składu?

Poza Bedardem i Nazarem jest mnóstwo młodych napastników, na których warto zwrócić uwagę. Zacznijmy od 23-letniego Lukasa Reichela. Czy w swoim piątym sezonie w Blackhawks wreszcie się odnajdzie? Czy też zostanie wypchnięty ze składu przez innych utalentowanych ofensywnych graczy? 23-letni Landon Slaggert rozegrał 33 mecze w ubiegłym sezonie i 16 w sezonie 2023-24. To prawdopodobnie będzie jego pierwszy sezon jako stałego zawodnika Hawks. Powinien być świetnym głębokim wsparciem. 22-letni Colton Dach zagrał w 25 meczach w ubiegłym sezonie. Miał problemy z kontuzjami, ale jeśli będzie zdrowy, może stać się napastnikiem typu power forward. 20-letni Moore dołączył do Blackhawks pod koniec sezonu po zakończeniu kariery w University of Minnesota. Docenia się jego szybkość na lodzie, dzięki czemu zdobył cztery asysty w krótkim epizodzie z Hawks. 21-letni Ryan Greene zagrał w dwóch meczach po trzech sezonach w Boston University. Czy w tym sezonie znajdzie stałe miejsce w składzie? Wspomnieliśmy już o 20-letnim Lardisie. Czy wbije się do składu po obozie, czy będzie musiał poczekać? 20-letni Martin Misiak to kolejny zawodnik, na którego warto zwrócić uwagę. Ci, którzy nie załapią się od razu do pierwszego zespołu, będą grali w farmerskim zespole AHL – Rockford IceHogs. Będąc kibicem Blackhawks warto zacząć oglądać mecze IceHogs. Bo stamtąd wielu młodych zawodników w ciągu najbliższych sezonów dołączy do drużyny z Chicago. Nie można też zapominać o licznych perspektywach, które dołączą do Blackhawks po zakończeniu sezonów juniorskich lub akademickich, takich jak Sacha Boisvert, Marek Vanacker, Jack Pridham, John Mustard czy A.J. Spellacy. Podsumowując – napastnicy mają potencjał, by zrobić duży krok naprzód.

Connor Murphy

Po trzecie – rozwój młodych obrońców

Podczas gdy w ataku jest kilku weteranów, którzy mogą pomóc młodym graczom (lub im przeszkadzać – zależy, jak na to spojrzeć), w obronie sytuacja jest zupełnie inna. 32-letni Connor Murphy to praktycznie jedyny weteran, chyba że zaliczymy do nich też 24-letniego Alexa Vlasica, który rozpocznie trzeci pełny sezon w Blackhawks i jest już uznawany za elitarnego obrońcę defensywnego. Poza nimi mamy: Artyoma Levshunova (19 lat), Kevina Korchinskiego (20 lat), Sama Rinzela (21 lat), Wyatta Kaisera (23 lata), Nolana Allana (22 lata), Ethana Del Mastro (22 lata), Taige’a Hardinga (23 lata) i Louisa Creviera (24 lata). Spośród nich Kaiser ma największe doświadczenie w NHL, mający na swoim koncie 98 meczów w najlepszej lidze hokejowej na świecie, a po drugiej stronie jest Rinzel, który zaliczył tylko 9 meczów na tym poziomie. Jak sobie poradzą ci młodzi gracze? Czy się obronią, czy też będą zbierać frycowe? Jeśli pójdzie im dobrze, Blackhawks mają szansę na więcej zwycięstw niż w ubiegłym sezonie. Ale jeśli nie będzie tak wesoło? Fakt, że organizacja nie sprowadziła kolejnego weterana do obrony, oznacza, że uznaje tą grupę za gotową do gry w NHL. Oby to była dobra decyzja. Kevin Korchinski w swoim debiutanckim sezonie (2023-24) zagrał w 76 meczach, bo jedyną alternatywą był powrót do juniorskiego zespołu (zgodnie z zasadami CHL dla 19-latków). Niektórzy uważają, że to zahamowało jego rozwój. Miejmy nadzieję, że nie powtórzy się to z innymi młodymi obrońcami. Dobrą wiadomością jest to, że wszyscy (poza Kaiserem i Crevierem, którzy musieliby przejść przez listę odrzutków) mogą grać dla IceHogs.

Spencer Knight

Po czwarte – sezon życia Spencera Knighta w bramce

Jeśli Blackhawks chcą zrobić krok w stronę walki o play-offy, muszą mieć solidnych bramkarzy. W marcu 2025 roku, gdy klub wymienił Setha Jonesa na Spencera Knighta i pick pierwszej rundy draftu 2026 z Florida Panthers, wszyscy uznali, że Knight jest tym, którego ta drużyna potrzebuje. Został wybrany z 13-tym numerem w drafcie 2019, co jest wysokim wyborem jak na bramkarza. Większość klubów woli wybierać napastników lub obrońców w pierwszej rundzie, bo bramkarze rozwijają się dłużej. Dotąd Knight radził sobie świetnie na każdym etapie kariery. Poprowadził reprezentację USA do złota na Mistrzostwach Świata Juniorów w 2021 roku, dominował przez dwa sezony w Boston University i zasłynął jako jeden z najlepszych bramkarzy AHL w Charlotte Checkers. We Florida Panthers był rezerwowym dwukrotnego zdobywcy Vezina Trophy, Sergeya Bobrovsky’ego, co było dla niego świetnym doświadczeniem. W 80 meczach w barwach tej drużyny, miał statystyki na poziomie 90,6% skuteczności obron i średnią straconych goli na mecz na poziomie 2,76. To była idealna okazja do uczenia się mentalności mistrzowskiego zespołu. Obecnie w wieku 24 lat jest już starszy i bardziej doświadczony niż większość młodych zawodników w Chicago. W rozmowie po sezonie 2024-25 mówił o przywództwie, które może wnieść do zespołu:

„W Panthers wiele się nauczyłem, obserwując innych. Chcę to przenieść do Chicago. Nie uważam, że wiem wszystko – wciąż się uczę. Ale widziałem już sporo w hokeju i w życiu, co może pomóc temu zespołowi”. Knight ma wszystkie cechy, by zostać elitarnym bramkarzem, ponieważ jest bardzo atletyczny, świetnie śledzi krążek i ma silną psychikę. W 15 meczach pod koniec sezonu w Chicago jego statystyki nie były imponujące (89,3% obronionych strzałów oraz 3,18 straconego gola na mecz), ale był to efekt słabszej gry obronnej drużyny. W nowym sezonie, gdy obrona może być jeszcze większym problemem, Knight będzie musiał być w swojej najlepszej formie. Czy podoła zadaniu? Przekonamy się.

Jeff Blashill

Po piąte – wpływ Jeffa Blashilla na zespół, jako nowego trenera

Wiele osób nie było zadowolonych, gdy Blackhawks ogłosili, że Jeff Blashill zostanie nowym trenerem. Fani uznali, że klub poszedł na łatwiznę – przegrali bowiem walkę o Davida Carle’a (został w University of Denver) i Mike’a Sullivana (który celował w Rangers). Ale nie zapominajmy, że Blashill zdobył ogromne doświadczenie w siedmiu latach pracy w Detroit Red Wings. Owszem, miał negatywny bilans, ale nie miał tam warunków do sukcesu. Później był asystentem u Jona Coopera w Tampa Bay Lightning (2022-25), jednego z najlepszych trenerów w lidze oraz prowadził reprezentację USA na Mistrzostwach Świata Elity w 2009 oraz 2017 roku. Patrick Kane, który grał pod jego okiem w kadrze, w rozmowie z Patem Foley’em w CHSN stwierdził, że Blashill będzie wymagał odpowiedzialności od zawodników. Na pierwszej konferencji prasowej, nowy trener mówił o budowaniu zwycięskich nawyków, czego Blackhawks desperacko potrzebują. Wspominał też o konsekwencji, przewidywalności i pracy nad mocnymi stronami hokeistów. Hmm, to nic skomplikowanego, ponieważ każdy trener chciałby tego samego. Ale Blashill ma doświadczenie z różnych poziomów hokeja. Teraz dostaje czystą kartę, podobnie jak cały zespół. To, jak sobie z tym poradzą, zadecyduje o ich sukcesie.

Blackhawks są na rozdrożu. Mają mnóstwo surowych talentów i młodych zawodników. Wszystko wskazuje na wzrost. Ale jak szybko mogą awansować w górę tabeli? Śledzenie tych pięciu kluczowych czynników w sezonie 2025-26 pomoże nam to ocenić.

Poprzedni wpis
Ranking i recenzje perspektyw Blackhawks – miejsca 5-1
Następny wpis
Realistyczne cele Blackhawks na sezon 2025-26