Mniej znaczy więcej – przygotowania Connora Bedarda do następnego sezonu NHL

Po długim okresie ciszy medialnej wokół osoby Connora Bedarda, Mark Lazerus z The Athletic przeprowadził niedawno wywiad z liderem Blackhawks. W tym wywiadzie młody gwiazdor szczegółowo opowiedział o swoich treningach poza sezonem, o tym, czego nauczył się po dwóch latach kariery w NHL, a także o swoich przemyśleniach na temat następnego kontraktu. Co się okazuje – Connor Bedard nie spędza tego offseasonu, wysyłając ukradkowe wiadomości do Mitcha Marnera, Nikolaja Ehlersa, czy też innych potencjalnych wolnych agentów z zamiarem przekonania ich, że Chicago to idealne miejsce do gry. Nie próbuje ułożyć sobie wymarzonej formacji ani wcielać się w rolę generalnego menedżera. „Nie mam jeszcze numerów do zbyt wielu zawodników” — zaśmiał się Bedard.

Jeśli generalny menedżer Blackhawks Kyle Davidson rzeczywiście zaliczy spokojne lato, a Andre Burakovsky okaże się jego największym nabytkiem, Bedardowi to nie przeszkadza. Zna plan Davidsona, rozumie harmonogram odbudowy i całkowicie go popiera. „Bardzo lubię moich kolegów z drużyny. Uważam, że mamy wielu utalentowanych graczy, którzy zrobią krok do przodu” — powiedział. „Wliczam w to również siebie. Mam wiele obszarów do poprawy w swojej grze, więc na tym się skupiam. Niezależnie od tego, czy do drużyny dołączą nowi gracze, czy nie — to nie powinno nas rozpraszać. Wyjdziemy na lód i będziemy walczyć o zwycięstwa”.

Bedard ma za sobą dwa sezony w NHL, w których zdobył 45 goli i 83 asysty w 150 meczach. To znakomite liczby jak na nastolatka, ale hokeista doskonale wie, że oczekiwania wobec niego będą jeszcze większe. Musi strzelać więcej goli, wygrywać więcej meczów, a jak się okazuje, to wszystko zaczyna się od… robienia mniej. Wśród najważniejszych lekcji, jakie wyniósł z dwóch lat gry w NHL, znajduje się ta podstawowa – trzeba umieć czasem odpuścić. Nie każda dobrowolna sesja treningowa jest obowiązkowa. Nie trzeba zostawać na lodzie godzinę po zakończeniu treningu. Były trener Luke Richardson żartował, że czasem chciałby schować Bedardowi łyżwy, by zmusić go do odpoczynku. Teraz Bedsy już wie, że odpuszczenie nie jest oznaką słabości, a siły. „To kwestia tego, jak trenujesz, jak odpoczywasz, jak rozkładasz obciążenie” — mówi. „Uczę się, kiedy mogę naprawdę docisnąć, a kiedy lepiej trochę odpuścić. Trzeba trenować ciężko, ale jednocześnie mądrze”.

W poprzednim sezonie Bedard nie mówił wprost o przemęczeniu, ale przyznaje, że były momenty, kiedy nie czuł się najlepiej i miało to przełożenie na jego formę. W listopadzie zaliczył serię 12 meczów bez gola, a od lutego miał tylko jedno trafienie w ciągu 11 meczów. Potem znów przyszedł kryzys, czyli osiem spotkań bez bramki. „Były momenty, w których coś w mojej grze nie funkcjonowało” — szczerze przyznał. „Wiem, że jako młody gracz powinienem być pełen energii, ale miałem odcinki sezonu, kiedy po prostu nie czułem się najlepiej. To moja odpowiedzialność, żeby odpowiednio o siebie zadbać. Kiedy jestem w formie, wiem, że mogę robić różnicę”.

W tym offseasonie Bedard intensywnie trenuje w Vancouver z grupą znajomych, w tym z Macklinem Celebrinim, Kentem Johnsonem i Mattem Barzalem. Dołączył do nich też Ryan Nugent-Hopkins po zakończeniu finału Pucharu Stanleya. Te treningi często wyglądają jak prawdziwe mecze. Tempo jest bardzo wysokie. Connor skupia się głównie na poprawie jazdy na łyżwach. Chce być szybszy, nie tracąc przy tym innych atutów. „Mam dużo umiejętności i myślę szybko na lodzie. Jeśli dołożę jeszcze jeden krok, by uciec obrońcom i zyskać trochę przestrzeni, mogę wejść na wyższy poziom” — powiedział.

Bedard nie zna jeszcze dokładnie stylu pracy i preferowanego stylu gry nowego trenera Jeffa Blashilla, ale wie, że szybkość będzie pasować do każdej taktyki. Ceni też powrót Andersa Sörensena jako asystenta. „Miałem świetną rozmowę z Blashillem zaraz po jego zatrudnieniu. Wysyłał mi wiadomości i nazwiska graczy, na których mam zwracać uwagę w play-offach. Jego entuzjazm udziela się wszystkim”. Latem Blackhawks mogą też dodać kolejnego ważnego partnera do linii Bedarda poprzez draft. Po raz pierwszy od kilku lat Bedard nie będzie obecny na ceremonii, zna nazwiska tylko z mediów. Niebawem skończy 20 lat i będzie zaczynał swój trzeci sezon w NHL. Nie jest już tylko „prospektem”, jest pierwszym środkowym drużyny i liderem ofensywy. „Może nie czuję się jeszcze weteranem” — mówił z uśmiechem. „Ale rozegranie pełnych 82 meczów dużo mnie nauczyło. Na początku nie wiesz, czego się spodziewać. Teraz już to wiem, a to jest bardzo duża różnica”.

Poniżej kilka szybkich odpowiedzi Bedsy’ego na pytania Lazerusa:

O możliwym nowym kontrakcie:

„Nie chcę mówić za wiele, ale mam świetne relacje z klubem. Wszyscy wiedzą, że chcę być w Chicago jak najdłużej. Czy podpiszemy coś w przyszłym tygodniu, w trakcie sezonu czy po nim – to mnie nie stresuje. Relacja z organizacją jest bardzo silna”.

O rezygnacji z gry na Mistrzostwach Świata, mimo obecności Sidneya Crosby’ego i Nathana MacKinnona:

„Byłem pogodzony z decyzją. Kocham grać w hokeja, ale uznałem, że najlepsze dla mnie będzie przygotowanie się do sezonu NHL. Trochę żałuję, ale uważam, że to był dobry wybór”.

O ewentualnym wpływie tej decyzji na jego szansę gry na igrzyskach:

„Jeśli chcę się dostać się do kadry olimpijskiej, muszę świetnie zacząć sezon. I tak musiałbym się przebić do składu dobrą grą, niezależnie od tego, czy pojechałbym na Mistrzostwa Świata”.

O występie Franka Nazara na Mistrzostwach Świata:

„Fantastycznie było patrzeć, jak on i Alex (Vlasic) wygrywają. Frank miał świetny sezon, a jego końcówka była niesamowita — miał po kilka sytuacji sam na sam w meczu. Super będzie zobaczyć go pełnego pewności siebie w przyszłym sezonie”.

O przedłużeniu umowy z Ryanem Donato:

„To świetna wiadomość. Nie chodzi tylko o gole — Ryan daje mnóstwo energii, zawsze pracuje na 100%. Bardzo się cieszę, że został”.

O końcówce sezonu Blackhawks (bilans 3-1-1):

„Młody zespół, dużo energii, dużo zabawy. Te ostatnie mecze dały nam pozytywny impuls. W Montrealu graliśmy o wysoką stawkę — oni walczyli o play-offy, a my chcieliśmy zepsuć im wieczór. Takie momenty w przypadku młodego zespołu są ekscytujące. Nie możemy się doczekać nowego sezonu”.

Poprzedni wpis
Andre Burakovsky podekscytowany dołączeniem do Blackhawks
Następny wpis
Co Blackhawks mogą zyskać, wybierając Michaela Misę z numerem trzecim?