McDavid w Blackhawks? Marzenie ściętej głowy?

Klamka zapadła. Wartość NHL wzrosła znacznie od czasów pandemicznych, podobnie jak jej zyski. To dobra wiadomość dla zawodników. Dzięki temu doszło wreszcie do porozumienia ligi z NHLPA, czyli związkiem zawodowym hokeistów, dotyczącego wzrostu płac. To jest wiadomość, której wszyscy oczekiwali. Oprócz tego, że górna granica limitu wynagrodzeń NHL wzrośnie do 95,5 miliona dolarów w przyszłym sezonie, oczekuje się, że limit ten wzrośnie do 104 milionów dolarów i 113,5 miliona dolarów w kolejnych dwóch latach. Nawet najwięksi optymiści, którzy zakładali wzrost limitu do około 100 milionów dolarów do 2027 roku zostali totalnie zaskoczeni.

Jak na Chicago Blackhawks wpłynie wzrost limitu wynagrodzeń w NHL? Wydaje się, że jest to zarówno fatalna sytuacja w najbliższym czasie, jak i korzystna w dłuższej perspektywie czasowej. Patrząc obiektywnie, zaistniała sytuacja raczej nie pomoże Jastrzębiom przyciągnąć jakichś wielkich wolnych agentów na przestrzeni najbliższych sezonów. Powód jest prosty – więcej drużyn (a konkretnie drużyn walczących o najwyższe cele w lidze) będzie miało niezbędną przestrzeń na podpisanie ogromnych kontraktów, których wcześniej nie były w stanie podpisać. Oznacza to, że nasze wspólne marzenie o zobaczeniu Mikko Rantanena lub Mitcha Marnera w koszulce Hawks w przyszłym sezonie może stać się znacznie mniej realne. Jeśli Toronto, które obecnie ma około 3 milionów dolarów cap space, nagle w  przyszłym sezonie będzie miało do wykorzystania prawie 20 milionów dolarów, aby ponownie podpisać kontrakt z Marnerem, są duże szanse, że uda im się to zrobić.

Mitch Marner

Ale ta nowa sytuacja ma też swoje dobre strony. Pozytywna wiadomość, która powinna nieco uspokoić umysły fanów drużyny z Wietrznego Miasta jest taka, że organizacja będzie miała teraz nadmiar dostępnego kapitału, dzięki czemu będzie mogła podpisać kontrakty z wszystkimi swoimi młodymi perspektywicznymi graczami w ciągu najbliższych kilku sezonów. Nie wspominając już o tym, że chociażby wysoki na chwile obecną kontrakt Setha Jonesa, w krótkim czasie okaże się nie tak bardzo obciążający. To też może być przyczynek do tego, żeby nie szukać możliwości wytransferowania tego obrońcy, a pozostawić go w składzie, jako mentora młodych hokeistów.

Kyle Davidson właśnie zatrudnił prawnika Chrisa O’Hearna na stanowisko wiceprezesa ds. operacji hokejowych. Będzie on współpracował z Generalnym Menadżerem i zarządem organizacji. Główną rolą O’Hearna będą negocjacje kontraktowe oraz zarządzanie salary cap. Najwyraźniej Kyle odrobił pracę domową, przygotowując się do maksymalnego wykorzystania nowej, ogromnej przestrzeni czapki płac, którą będą dysponować Hawks. Zresztą zaczął ten proces już w minionym roku, czego dowodem jest doskonały kontrakt Alexa Vlasica. Sympatycy Blackhawks powinni więc być optymistycznie nastawieni do tego, że Davidson wykorzysta posiadane miejsce w kapitale, aby wkrótce podpisać na dłużej Connora Bedarda, Franka Nazara, Artyoma Levshunova, Kevina Korchinskiego, Nolana Allena i innych młodych hokeistów. Nawet wówczas Jastrzębie prawdopodobnie będą mieli solidną finansową przestrzeń do zagospodarowania, więc mogą spojrzeć w kierunku kilku wolnych agentów, takich jak Kirill Kaprizov, Jack Eichel, a może nawet…. Connor McDavid. Pomarzyć zawsze można 😊

Connor McDavid

Tak więc, podczas gdy najbliższa przyszłość wygląda ponuro, jeśli chodzi o szanse Blackhawks na podpisanie „grubych ryb” to długoterminowe szanse na przebudowę drużyny, podpisanie kontraktów z młodymi, perspektywicznymi graczami i wywieranie nacisku na wysokiej klasy przyszłych wolnych agentów właśnie wzrosły. W dłuższej perspektywie kibice Hawks, drużyna i sama organizacja powinny być wkrótce na fali wznoszącej.

Poprzedni wpis
Pierwsza szansa Artyoma Levshunova
Następny wpis
Prospekci Blackhawks pod lupą