Weterani Blackhawks, tacy jak Pat Maroon, Teuvo Teravainen i Alec Martinez, którzy spędzili większość swojej kariery grając w drużynach walczących o najwyższe cele, mają trudności z oswojeniem się z rzeczywistością outsidera rozgrywek.
Pat Maroon
Pat Maroon powiedział ostatnio o swojej obecnej drużynie coś, z czym nikt nie może polemizować, ale co tylko tak doświadczony gracz, jak on, był skłonny powiedzieć na głos. „NHL potrzebuje nas w play-offach” – powiedział Maroon. „To byłoby najlepsze dla nas, najlepsze dla organizacji, najlepsze dla fanów, najlepsze dla NHL”. To jeden z wielu powodów, dla których ten słynący z szorstkości, 36-letni napastnik, pomimo rocznego kontraktu ze swoją ósmą organizacją w karierze, był tak sfrustrowany fatalnymi zmaganiami Jastrzębi w tym sezonie. „Przegapiłem play-offy tylko jeden raz w mojej karierze. Obecna sytuacja nie jest czymś, do czego jestem przyzwyczajony, mając na uwadze, że przegrywamy tak dużo meczów, próbując jednocześnie znaleźć rozwiązania problemów, które pojawiają się w tej drużynie. To naprawdę trudne. Ciężko jest zaakceptować fakt, że wracając samochodem do domu po meczach, częściej jestem wkurzony, niż szczęśliwy”.
Niewiele osób spodziewało się, że Blackhawks będą pretendentami do pla-yoffów w obecnych rozgrywkach, ale sprawy nie miały wyglądać aż tak ponuro, jak obecnie wyglądają. Po kolejnej porażce z Flames, drużyna z Wietrznego Miasta okupuje ostatnie miejsce w tabeli NHL z mizernym dorobkiem punktowym. Projekcja pokazuje, że zakończą sezon z 56 oczkami na koncie. To tylko o cztery punkty więcej, niż w poprzednim sezonie i o trzy gorzej, niż w sezonie 2022-23, kiedy to z założenia mieli tankować, aby pozyskać Connora Bedarda. Demoralizująca sytuacja zmusza nowych graczy Hawks do zmagania się z rzeczywistością, której nigdy wcześniej nie zaznali, dotykając ligowego dna.
Teuvo Teravainen
Z tym wszystkim boryka się też Teuvo Teravainen, który występował w play-offach w każdym z ostatnich sześciu sezonów, które spędził w barwach Carolina Hurricanes, jednocześnie będąc zdobywcą Pucharu Stanleya w swoim poprzednim pobycie w drużynie z Chicago. „Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, że rozpoczynam Nowy Rok, będąc na ostatnim miejscu w lidze” – powiedział fiński napastnik w zeszłym tygodniu. „Mentalnie jest bardzo ciężko. Przecież wygrywanie sprawia tyle radości. A kiedy przegrywasz tak wiele razy, jak w tej kampanii, to w myślach kołacze się tylko jedno pytanie: co mogłem zrobić lepiej?”.
Alec Martinez
Podobny proces przeformatowania był również trudny dla Aleca Martineza, który ma na swoim koncie trzy Puchary Stanleya oraz 131 meczów fazy play-off, które zaliczył w barwach Los Angeles Kings i Vegas Golden Knights. „Przegrywanie jest frustrujące – powiedział doświadczony obrońca we wtorek. Nie sądzę, by był tu ktoś, kto to lubi. Wszyscy jesteśmy wojownikami, wszyscy chcemy wygrywać. Szczerze mówiąc to jest bardzo trudne, gdyż nie jest łatwo zmienić swój sposób myślenia”. Alec doskonale zdaje sobie sprawę z obecnej sytuacji. Przyznaje, że kiedy sprawy idą źle, ludzkim instynktem jest natychmiastowa próba naprawienia wszystkiego. Dlatego też próbuje zmienić swoje podejście, focusując się na małych celach, takich jak pomaganie innym graczom, mając pewność, że wtedy też pomaga sobie.
Wieloletni gracze Blackhawks podkreślają, że nie pozwolili i nigdy nie pozwolą sobie zaakceptować przegranej, ale mimo to mieli czas, aby nauczyć się, jak radzić sobie w codziennym życiu w obliczu tak częstych porażek i rozczarowań. Dla takich zawodników jak Maroon, Teravainen i Martinez to jednak zupełnie nowa sytuacja, co sprawia, że czują się jakby żyli na innej planecie. Ciągłe przegrywanie jest im obce, powoduje, że w ich głowach pojawiają się pytania bez odpowiedzi. Jak to możliwe, że drużyna jest tak zła? Dlaczego nie potrafimy tego zmienić? „Zostaliśmy tu sprowadzeni nie bez powodu i jeśli chcemy wygrywać mecze, musimy przewodzić zespołowi oraz pomagać trenerowi, jednocześnie grając naszą grę” – powiedział Martinez. „Z pewnością jest to wyzwanie, które wszyscy jesteśmy gotowi zaakceptować”. Maroon dodał: „Kiedy gramy we właściwy sposób, widzimy tego efekty. Potrafimy wygrywać. Nie rozumiem tylko, dlaczego później znów robimy krok w tył i wracamy do stanu początkowego”. Zrozumienie tego z pewnością pozwoli całej drużynie wskoczyć na wyższy poziom i oby stało się to jak najszybciej.