Dyskusje na temat procesu przebudowy Blackhawks

Wydaje się, że nikt poza fanami  Blackhawks nie rozumie, w jaki sposób Jastrzębie pozyskały tak niesamowitą pulę potencjalnych graczy i draft picków. Dyskusje na ten temat pojawiają się ostatnio w przestrzeni medialnej. Odbywają się analizy na temat strategii przebudowy Chicago Blackhawks w ciągu ostatnich kilku lat. Z jednej strony krytykuje się decyzje włodarzy klubu o wymianie Brandona Hagela, Kirby Dacha oraz Alexa DeBrincata, argumentując, że pozbawiło to drużynę graczy z górnej półki i sprawiło, że przebudowa stała się zdecydowanie trudniejsza. Ale z drugiej strony podnosi się kwestię tego, co drużyna zyskała dzięki tym transferom. Bez tych ruchów nie byłoby w organizacji młodych perspektywicznych hokeistów, na których można tą budować przyszłość.

Alex DeBrincat

Blackhawks w tych transakcjach stracili trzech gotowych do gry w NHL zawodników, ale zyskali dzięki temu takich graczy jak Kevin Korchinski, Frank Nazar, Paul Ludwinski, Oliver Moore, Sacha Boisvert, AJ Spellacy i Gavin Hayes. A więc te ruchy można ocenić tylko i wyłącznie pozytywnie. Bez urazy dla Kirby Dacha, ale oddanie go w momencie, gdy Hawks to zrobili, było genialne. To ciągle kontuzjowany gracz, który nigdy nie osiągnął pełnego potencjału, a w tym przypadku Hawks pozyskali Franka Nazara i Gavina Hayesa. Handel DeBrincatem, choć bolesny w tamtym czasie, okazał się oczywiście słuszną decyzją. Spędził jeden sezon w Ottawie, osiągając słabe wyniki, a następnie odszedł w ramach wolnej agentury do Red Wings, gdzie jego obecność wciąż nie przełożyła się na miejsce Czerwonych Skrzydeł w play-offach. W zamian za DeBrincata Jastrzębie otrzymały Kevina Korchinskiego, który w najbliższym czasie powinien być obrońcą pierwszej czwórki linii defensywnej. Dostały również Paula Ludwinskiego i AJ Spellacy’ego. W szczególności Spellacy wygląda na strzał w dziesiątkę, z kolei Ludwinski zapowiada się na bardzo użytecznego napastnika trzeciego lub czwartego ataku.

Brandon Hagel

Chyba najbardziej bolesną transakcją była wymiana Hagela. Brandon był absolutnym ulubieńcem fanów i dopiero zaczynał pokazywać swój talent w drużynie z Wietrznego Miasta. To jedyna transakcja, w której można argumentować, że Hawks wyszli na tym gorzej, ponieważ Hagel jest teraz prawdziwą gwiazdą NHL i bardzo cennym zasobem Lightning. W tej wymianie organizacja zyskała jednak Borisa Katchouka, Taylora Raddysha (upss), Olivera Moore’a i Sachę Boisverta. Zwłaszcza ostatnia dwójka ma szansę stać się jednymi z lepszych napastników na poziomie NHL. Więc nawet jeśli utrata Hagela boli, zatrzymanie go tylko przedłużyłoby przeciętność Jastrzębi.

Prawda jest taka, że przed wymianą tych trzech zawodników, Hawks nie byli na oczywistej drodze do fazy play-off. Gdyby zdecydowali się zatrzymać tych hokeistów, pewnie i tak nigdy nie awansowaliby do playo-ffów, ale też nigdy nie odbudowaliby puli swoich potencjalnych graczy. Nie mieliby żadnych picków w drafcie i żadnych ekscytujących młodych graczy poza Alexem Vlasiciem i Lukasem Reichelem. 

Kirby Dach

Innym argumentem przeciwników oddania wymienionej wcześniej trójki napastników jest stwierdzenie, że byliby oni obecnie wzmocnieniem oraz pomocą w rozwoju Connora Bedarda. Ale fakt jest taki, że gdyby Blackhawks zatrzymali tych graczy to po prostu nie mieliby Bedarda. Handel nimi był niezbędny, aby drużyna wpadła w proces tankowania i mogła spaść z 26-ego na 28-me miejsce w lidze. Trzeba było być blisko dna, aby mieć szansę na wygranie loterii draftu NHL, a tym samym na wybór Bedarda. Podsumowując te rozważania, należy powiedzieć wprost, że Jastrzębie mają Connora Bedarda oraz tych wszystkich niesamowitych prospektów, ponieważ pozbyły się Dacha, DeBrincata i Hagela. Odnosi się wrażenie, że tego argumentu nikt nie bierze pod uwagę. Tak jakby wyczyszczono swoją pamięć i założono, że Blackhawks mieli już Connora Bedarda w swojej organizacji, a następnie wymienili tych trzech graczy.

Nie można zjeść ciasteczka i mieć ciasteczko. Albo DeBrincat, Hagel i Dach, albo Bedard i niesamowita pula perspektywicznych hokeistów, którzy dają szansę na utrzymanie Hawks w rywalizacji przez kolejne lata. Wszystkim tym, którzy krytykują strategię Hawks polegającą na tankowaniu i przeinaczają kolejność wydarzeń, które doprowadziły Blackhawks do Connora Bedarda i spółki, należy przypomnieć, że bez tego Hawks byliby mniej więcej tam, gdzie dziś są Buffalo Sabres. Bardzo daleko od play-offów, ale także bez Bedsy’ego i bez jakiejkolwiek przyszłości.

Poprzedni wpis
Zwycięstwo w meczu na własnym lodowisku z Los Angeles Kings
Następny wpis
Blackhawks vs Senators – przewidywany skład gospodarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wpisać prawidłowy adres e-mail.
Aby kontynuować, musisz zaakceptować warunki