Czy Blackhawks powinni pozbyć się Tylera Bertuzziego?

W miarę jak zbliża się zakończenie play-offów, zbliża się również oficjalny start offseasonu NHL, a wraz z nim otwarcie okienka na wykupy kontraktów. Wśród potencjalnych kandydatów do wykupu w Chicago pojawiło się kilka nazwisk, a jedno z nich szczególnie mocno rozbrzmiało w mediach, czyli Tyler Bertuzzi.

Tyler Bertuzzi

Pierwszy sezon Tylera Bertuzziego w barwach Blackhawks był co najwyżej przeciętny, ale to nie znaczy, że drużyna powinna już teraz z niego rezygnować. Blackhawks podpisali z nim latem ubiegłego roku czteroletni kontrakt wart 22 miliony dolarów. Miniony sezon Tyler zakończył z 23 golami i 46 punktami na swoim koncie w 82 meczach. W ocenie wielu ekspertów były to wyniki dalekie od oczekiwań. Skrzydłowy nie był tym samym zawodnikiem, który wcześniej potrafił przesądzać o losach meczów. Ale warto zadać sobie pytanie: czy to wina Bertuzziego, czy też sytuacji, w jakiej się znalazł? Chicago od początku listopada grało w zasadzie tylko o draftową pozycję. Sezon był stracony, zanim na dobre się rozkręcił, a dla zawodnika takiego jak Bertuzzi, który zawsze najlepiej czuje się w meczach o stawkę, w ostrzejszym, play-offowym klimacie – trudno było znaleźć odpowiednie miejsce i motywację.

Mark Lazerus z „The Athletic” oraz Lyle Richardson z „Bleacher Report” wskazali Bertuzziego jako możliwego kandydata do wykupu. Owszem, Blackhawks mają wystarczająco dużo miejsca pod czapką płacową, by sobie na to pozwolić, ale to wcale nie oznacza, że powinni to robić. Wykupienie kontraktu Bertuzziego byłoby decyzją pochopną i szkodliwą. Generalny menadżer Kyle Davidson powinien dać Bertuzziemu drugą szansę. W przyszłym sezonie skład Blackhawks powinien być mocniejszy, ponieważ do zespołu dołączy kolejny wysoki wybór z draftu, a na rynku wolnych agentów można się spodziewać kilku wzmocnień. W silniejszej i bardziej zrównoważonej drużynie, Bertuzzi może wreszcie odnaleźć swoje miejsce, jako skrzydłowy drugiej lub trzeciej formacji, gdzie nie będzie musiał dźwigać ciężaru lidera.

Warto pamiętać też o innym aspekcie. Wykupienie kontraktu Bertuzziego zabrałoby Blackhawks możliwość odzyskania za niego jakiejkolwiek wartości. Jeśli do stycznia przyszłego roku okaże się, że zawodnik nadal nie pasuje do układanki, zawsze istnieje opcja transferu z częściowym przejęciem pensji. To znacznie rozsądniejsze rozwiązanie niż wykup, który nie przynosi nic w zamian poza miejscem w budżecie – miejscem, którego Blackhawks i tak mają aż nadto.

Tyler Bertuzzi może i nie spełnił oczekiwań w debiutanckim sezonie w Chicago, ale to jeszcze nie powód, by się go pozbywać. Drużyna jest nadal w fazie przebudowy i stać ją na cierpliwość. Zamiast palić mosty, warto poczekać na lepsze warunki, zarówno dla zespołu jak i dla samego zawodnika. Czasem drugi sezon może być zupełnie inną historią.

Poprzedni wpis
Kandydaci do draftu 2025: Daniil Prokhorov – fizyczność przede wszystkim
Następny wpis
Pakt z diabłem, czyli pozyskanie przez Blackhawks Brada Marchanda