W oczekiwaniu na nowy sezon NHL, z nadzieją, że będzie on lepszy w wykonaniu Chicago Blackhawks w stosunku do kilku poprzednich kampanii, fani drużyny często wracają myślami do mistrzowskiej ery i złotej drużyny z lat 2010-15. Jednak zanim ta drużyna powstała, milowym krokiem był draft 2007 roku. Blackhawks wygrali losowanie tego draftu, co było sporym zaskoczeniem dla kibiców i obserwatorów. Choć ich wygrana nie była aż tak niespodziewana jak w przypadku New York Islanders w tym roku i tak wywołała niemałe poruszenie. Warto więc wyobrazić sobie alternatywny scenariusz, w którym Blackhawks nie wygrali tego losowania. Prześledźmy, co mogłoby się wówczas wydarzyć i co najważniejsze, zastanówmy się, jak zmieniłoby to bieg historii.
Co by było, gdyby wszystko potoczyło się zgodnie z prawdopodobieństwem i to Flyers zdobyliby pierwszy wybór? Załóżmy, że Blackhawks wybraliby piątkę, jak wskazywały szanse. Kogo wówczas by pozyskali? I co najważniejsze, czy i tak sięgnęliby po trzy Puchary Stanleya? Trzeba powiedzieć wprost – Blackhawks nie zdobyliby Pucharu Stanleya bez Patricka Kane’a. Mieliby swojego świetnego środkowego w postaci Jonathana Toewsa, ale zabrakłoby im wsparcia, by sięgnąć po mistrzostwo. W takim scenariuszu Blackhawks musieliby szukać w wolnym transferze lub wymianach kolejnej gwiazdy, która uzupełniłaby skład obok Toewsa.

Jonathan Toews
Zacznijmy od 2006 roku. W tamtym sezonie Blackhawks wybrali w drafcie z numerem trzecim pewnego młodego zawodnika, czyli Jonathana Toewsa. W związku z tym, przystępując do draftu w 2007 roku, mieli już Toewsa w swoim składzie. Toews nie grał w sezonie 2006-2007. Zadebiutował w NHL dopiero rok później, więc nie miał wpływu na kolejny słaby sezon Blackhawks. Zespół zajął ostatnie miejsce w Central Division (liczącej wówczas pięć drużyn), zdobywając zaledwie 71 punktów. To jednak nie był najgorszy wynik w lidze. Tym niechlubnym mianem mogli pochwalić się Philadelphia Flyers, którzy dzięki temu mieli największe szanse (25%) na pierwszy wybór w drafcie 2007. Blackhawks, z prawdopodobieństwem 8,1%, zajmowali pod tym względem piątą pozycję. Podczas losowania draftu Blackhawks zaskoczyli całą ligę, zdobywając pierwszy numer. Flyers wybrali drugi, a Phoenix Coyotes, którzy mieli drugie największe szanse – trafili na trzeci. Jak wiemy, Blackhawks wybrali z pierwszym numerem Patricka Kane’a. W połączeniu z Toewsem i solidnym wsparciem reszty składu dało to trzy Puchary Stanleya.

Patrick Kane
Wracając do wyborów w drafcie 2007, załóżmy, że Flyers, którzy w rzeczywistości wybrali Jamesa van Riemsdyka – sięgnęliby po Kane’a z pierwszym numerem. Blackhawks, wybierając z numerem pięć, prawdopodobnie zdecydowaliby się na Karla Alznera lub Sama Gagnera (którzy w rzeczywistości trafili na pozycje 5 i 6). Jak widać, to byłby totalnie inny scenariusz. Ale w tym wszystkim jest jeszcze jeden haczyk. Patrick Kane nie był wówczas najwyżej ocenianym prospectem. Analizując dostępne rankingi skautów NHL przed draftem 2007 roku, w wielu przypadkach to Kyle Turris był uznawany za najlepszego gracza wśród północnoamerykańskich kandydatów, Kane zajmował drugie miejsce, a Mikael Backlund prowadził w rankingu europejskich zawodników. W tych zestawieniach często Van Riemsdyk był trzeci.

Kyle Turris
Zastanówmy się więc, co by było gdyby Blackhawks, mając pierwszy wybór, wybrali Turrisa zamiast Kane’a? To kolejna zmiana, która odmieniłaby losy franczyzy. Umówmy się – Turris nie spełnił stawianych przed nim oczekiwań. Rozegrał 776 meczów w NHL, zdobywając 168 goli i 424 punkty. To przyzwoita kariera, ale nie na miarę trzeciego wyboru w drafcie. Więc trudno zakładać, że mając go w składzie Blackhawks sięgnęliby po Puchary Stanleya, jak stało się to, gdy mieli Kane’a w swoim składzie.
Oczywiście można spekulować, że w Chicago Turris rozwinąłby skrzydła i stałby się legendą, która obok Toewsa zdobyłaby trzy tytuły, podczas gdy Patrick Kane przepadłby w Philadelphia Flyers lub Arizona Coyotes. Jednak trzeba by było mieć wehikuł czasu, aby wrócić wstecz, zmienić historię i sprawdzić, jak wówczas wyglądałby hokejowy świat w NHL. Tego nie uda nam się zrobić, więc w przypadku Blackhawks organizacja powinna być szczęśliwa i dziękować losowi, że loteria draftu 2007 sprawiła, iż mogli wybierać jedynkę oraz że ten wybór w ich wykonaniu padł na Kanera 😊