Były pracownik pozywa organizację Blackhawks

Były pracownik Chicago Blackhawks pozwał organizację za dyskryminację i bezprawne rozwiązanie umowy o pracę, twierdząc, że był inaczej traktowany przez swojego przełożonego ze względu na bycie gejem, a następnie został bezprawnie zwolniony, krótko po udzieleniu wywiadu Outsports (strona internetowa zajmująca się tematyką LGBTQ+ w sporcie).

Danny Wirtz

Pozew, który został złożony w miniony czwartek w imieniu Anthony’ego Filomeny (byłego menedżera ds. public relations Blackhawks), stwierdza, że spotkał się on z „wrogimi i agresywnymi działaniami” ze strony swojego przełożonego, który został zatrudniony około rok po dołączeniu Filomeny do zespołu (gdzie pracował przez dwa lata). W pozwie zaznaczono, że Filomena został zwolniony dzień po skardze do przełożonego, w której zarzucił, że jest niesprawiedliwie krytykowany za wywiad dla Outsports, na który jak twierdzi miał bezpośrednią zgodę Danny’ego Wirtza – właściciela i prezesa Blackhawks.

Outsports opublikowało wywiad 29 kwietnia 2024 r. Trzy dni później, jak widnieje w pozwie, inny starszy pracownik skrytykował Filomenę, mówiąc mu, że dział PR był „bardzo zły z tego powodu”. Filomena twierdzi, że wcześniej, na początku miesiąca, po kontakcie z Outsports, poprosił o zgodę Wirtza wysyłając mu SMS-a, a Wirtz wyraził zgodę, stwierdzając, że artykuł poprawi wizerunek zespołu w społeczności LGBTQ+. W pozwie napisano, że Filomena powiedział swojemu przełożonemu, iż uważa, że jego krytyka wynika z „dyskryminacji ze względu na jego orientację seksualną”. Następnego dnia, 3 maja 2024 r., został zwolniony. Pozew podkreśla, że Filomena jeszcze miesiąc wcześniej, podczas rutynowej oceny pracowniczej, został doskonale oceniony, spełniając, a nawet przekraczając oczekiwania w stosunku do swojej osoby.

W odpowiedzi na pozew organizacja stwierdziła, że Filomena został zwolniony z innych powodów: „Pan Filomena został zwolniony z powodu licznych przypadków niewłaściwego zachowania w ciągu sześciu miesięcy. Otrzymał wielokrotne pisemne komunikaty dotyczące oczekiwań w stosunku do jego osoby, w tym formalne, ostatnie, pisemne ostrzeżenie przed zwolnieniem. Jego zwolnienie wynikało wyłącznie z ciągłego łamania zasad i lekceważenia polityki firmy.” W pozwie stwierdzono jednak, że podane przez organizację powody zwolnienia – rzekome naruszenia zasad i niedociągnięcia w pracy – zostały zmyślone, wyolbrzymione lub nie były prawdziwą podstawą decyzji. Bliskość czasowa między skargą Filomeny na dyskryminację a jego zwolnieniem jest bezpośrednim dowodem na działania odwetowe.

Filomena zarzucił też, że inni pracownicy, którzy nie byli otwarcie gejami i popełniali podobne wykroczenia, nie zostali zwolnieni. Poszkodowany domaga się: zaległego wynagrodzenia z odsetkami, odszkodowanie za utracone przyszłe zarobki, odszkodowania za utracone benefity, pokrycia kosztów adwokackich oraz odszkodowania kompensacyjnego i karnego. W pozwie zaznaczono, że sytuacja spowodowała u Filomeny „cierpienie psychiczne, stres emocjonalny, upokorzenie, degradację i utratę radości życia”. Sprawa została wniesiona do Sądu Okręgowego USA w wydziale wschodnim Dystryktu Północnego Illinois.

Stan Bowman

Sprawa nie zostałaby z pewnością nagłośniona, gdyby Blackhawks nie mieli już problemów z nadużyciami. Jak pewnie większość kibiców NHL pamięta, były zawodnik drużyny Kyle Beach (wówczas 20-letni początkujący hokeista, występujący głównie w farmerskim zespole Blackhawks) oskarżył Brada Aldricha (trenera wideo) o molestowanie seksualne i groźby. Stało się to podczas fazy play-off w 2010 roku. Beach twierdził, że Aldrich wykorzystał swoją pozycję władzy, by go zastraszać i zmuszać do kontaktów seksualnych. Zgłosił sprawę kierownictwu zespołu (w tym ówczesnemu generalnemu menadżerowi Stanowi Bowmanowi i prezesowi Johnowi McDonoughowi), ale Blackhawks nie podjęli żadnych działań w celu wyjaśnienia całej sprawy. Kierownictwo Blackhawks ukrywało zarzuty, aby nie zakłócać gry zespołu w decydującej fazie play-offów. Aldrich pozostał w zespole do końca sezonu, a po zdobyciu Pucharu Stanleya… dobrowolnie odszedł, zamiast zostać zwolnionym. Po odejściu z Blackhawks, Aldrich został skazany w 2013 roku za molestowanie nieletniego hokeisty w Michigan. Gdy wyszły na jaw zarzuty Beacha, stało się jasne, że gdyby Blackhawks zareagowali w 2010 r., można było uniknąć kolejnych tragedii.

To jednak nie wszystko… Danny Wirtz i Chicago Blackhawks Foundation zostali też pozwani przez byłego swojego kontrahenta (tożsamości nie ujawniono) za „naruszenie ustnej umowy, oszustwo i naruszenie Gender Violence Act” (ustawy o przemocy ze względu na płeć). Kontrahent ten miał zawrzeć ustną umowę dotyczącą współpracy, z przedstawicielami Blackhawks lub fundacji. Według niego, klub nie wywiązał się z obietnic, wcześniej celowo wprowadzając go w błąd. Gender Violence Act to prawo stanu Illinois, które pozwala ofiarom przemocy lub dyskryminacji ze względu na płeć, domagać się odszkodowania, a więc w grę wchodzą tu również kwestie molestowania, zastraszania lub dyskryminacji ze względu na płeć. Sprawa pokazuje, że problemy Blackhawks wykraczają poza skandal z 2010 roku – tym razem chodzi o nadużycia w relacjach z kontrahentami. Jeśli zarzuty się potwierdzą, może to oznaczać głębszy kryzys kultury organizacyjnej w klubie.

Poprzedni wpis
Frank Nazar gotowy na przełomowy sezon w NHL
Następny wpis
Przygotowania Spencera Knighta na duże obciążenia w nadchodzącym sezonie