To wciąż bardzo wczesny etap obozu przygotowawczego, ale trener Chicago Blackhawks Jeff Blashill mógł właśnie zasugerować, jak będzie wyglądać pierwsza formacja zespołu w meczu otwarcia sezonu w przyszłym miesiącu. W pierwszej formacji na początku obozu przedsezonowego, Blashill zestawił weteranów Andre Burakovsky’ego i Ryana Donato na skrzydłach z Connorem Bedardem na środku ataku. Raczej nie była to przypadkowa decyzja trenera. Szwedzki napastnik jest znany z tego, że potrafi wykładać krążki kolegom z drużyny, stwarzając im okazje strzeleckie. Trener liczy na to, że stanie się tak w przypadku Connora Bedarda.
„Burakovsky jest naprawdę dobry w wyprowadzaniu krążka przez tercję neutralną. Myślę, że będzie potrafił współpracować z Connorem. W jego grze góruje element podaj-i-jedź, więc to może być dobre dopasowanie. Z kolei Donato jest dobrym strzelcem” – podsumował Blashill. Burakovsky i Donato mogą nie wydawać się idealnymi partnerami do gry dla tak elitarnego talentu, jakim jest Bedard. Biorąc jednak pod uwagę młody charakter składu Blackhawks, sensowne jest, aby Blashill otoczył Bedarda dwoma godnymi zaufania weteranami. Co więcej, również Daily Face Off prognozuje, że ta trójka stworzy pierwszą formację ataku, gdy Blackhawks zmierzą się z Florida Panthers w meczu otwierającym rozgrywki NHL w przyszłym miesiącu.

Burakovsky podczas swojej dotychczasowej kariery, niejednokrotnie udowodnił, że potrafi stwarzać kolegom okazje do umieszczania krążka w siatce. Wykorzystanie jego umiejętności asystowania może pozwolić Bedardowi zacząć sezon z przytupem. Poza naznaczonym kontuzjami sezonem 2023–24 w Seattle, Burakovsky w trakcie swojej 11-letniej kariery, w której grał również w Capitals i Avalanche, regularnie notował dwucyfrową liczbę asyst. W sezonie 2021–22, w barwach Colorado, zanotował rekord kariery (39 asyst), zdobywając swój drugi Puchar Stanleya. Jednak, aby powtórzyć takie liczby, musi być zdrowy. Kontuzja pachwiny ograniczyła go do 49 meczów w sezonie 2022–23, a uraz górnej części ciała w sezonie 2023–24 sprawił, że zagrał tylko w 49 spotkaniach. W sezonie, w którym w końcu rozegrał 79 meczów, zagrał poniżej oczekiwań, mając na uwadze wysokość jego kontraktu, wartego 5,5 mln dolarów. Zdobył wówczas 10 goli i 27 asyst, stając się zbędnym, gdy Kraken pozyskali Masona Marchmenta podczas offseason.
Blackhawks wyczuli okazję, by dodać napastnika o dobrych warunkach fizycznych, którego potrzebował skład, a ogromny budżet płacowy pod czapką płac, pozwolił organizacji bez problemu wchłonąć jego kontrakt. Blashill chce wykorzystać rozmiar i szybkość Burakovsky’ego, aby ożywić swoją ofensywę w systemie 2-1-2 w pierwszej formacji. Dzięki swojej szybkości w linii prostej i sylwetce mierzącej 191 cm wzrostu, trudno go zatrzymać w drodze do bramki, gdy już się rozpędzi. To czyni go idealnym wyborem do gry z Bedardem. Bedsy nie musi być głównym rozgrywającym i rozpoczynać każdą akcję ofensywną zespołu. Zamiast tego może poruszać się w wolnych przestrzeniach tafli i czekać, aż Burakovsky wyłoży mu krążek, aby mógł wyprowadzić swój zabójczy strzał z nadgarstka.

Gra z wielkimi zawodnikami jest jednym z powodów, dla których Burakovsky jest w tej drużynie. Generalny menedżer Kyle Davidson pozyskał doświadczonego Szweda, kierując się jego doświadczeniem w grze u boku elitarnych talentów. Był on bowiem kolegą z drużyny Alexandra Ovechkina w Washington oraz Nathana MacKinnona w Colorado. Jednym z obszarów, w których może nie pasować idealnie do systemu Blashilla, jest forechecking. Pomimo przewagi fizycznej na lodzie, nie jest znany z bardzo fizycznej gry. Blashill szuka graczy, którzy będą walczyć o krążek przy bandach i wymuszać straty, które prowadzą do kontrataków. To nie jest obszar, w którym Burakovsky błyszczy. Błyszczy natomiast swoim precyzyjnym nadgarstkowym strzałem oraz umiejętnością dobrej gry w tercji ofensywnej.
Natomiast jedynym minusem, jeśli chodzi o bycie idealnym partnerem dla Bedarda, jest fakt, że Burakovsky – według JFresh Hockey – statystycznie najlepiej punktuje, grając w trzeciej formacji. Trzeba mieć nadzieję, że niektórzy młodsi zawodnicy, tacy jak Oliver Moore czy Nick Lardis, z czasem pokażą się na tyle dobrze, by przesunąć Burakovsky’ego do jego optymalnego miejsca, czyli do trzeciej formacji.

