O sezonie 2024-25 Chicago Blackhawks można już mówić, jako o minionym. Wczorajszym wyjazdowym zwycięstwem po karnych z Montreal Canadiens zakończyli sezon regularny, zajmując przedostatnie miejsce w tabeli ligi. W 82 meczach zanotowali 61 punktów, na które złożyło się 25 zwycięstw w podstawowym czasie gry i 11 zwycięstw w doliczonym jej czasie. 46 razy drużyna schodziła z lodu pokonana. Jak trudna było to kampania dla tej młodej drużyny doskonale wie Alex Vlasic, dla którego były to drugie pełne rozgrywki w barwach Jastrzębi na poziomie NHL.
Oczekiwania, a co za tym idzie wymagania wobec Vlasica w tym sezonie były na wysokim poziomie. Wyraźnie obrazuje to fakt, że młody obrońca wraz z Connorem Bedardem, Teuvo Teravainenem i Tylerem Bertuzzim byli jedynymi zawodnikami Hawks, którzy zagrali we wszystkich 82 meczach kampanii. 23-letni Vlasic zaczął odczuwać „deficyt energii” po około trzech czwartych sezonu. Starał się przezwyciężyć zmęczenie, ale widać było, że jego gra nie wyglądała tak samo, jak w początkowej fazie rozgrywek. Każdy jest bardziej podatny na błędy, gdy jest zmęczony, a on nie był wyjątkiem. „Długość sezonu dała mi się we znaki” – powiedział podsumowując swoje występy. „W przyszłym roku muszę się temu wszystkiemu bardziej przyjrzeć. Powinienem upewnić się, że oszczędzam energię we właściwy sposób, dbając regenerację i o swoje ciało”.

Alex Vlasic
Podczas tych 82 meczów Alex był jednym z najbardziej niezawodnych defensorów Jastrzębi zarówno w grze 5 na 5, w grze w osłabieniu, jak i w grze w przewadze. Średnio spędzał na lodzie ponad 23 minuty, zaliczając łącznie 1.887 minut, co plasuje go na 14-tym miejscu w lidze. Przejechał na łyżwach prawie 420 kilometrów, co plasuje go w 93-cim percentylu w tej kategorii. Trzeba również wziąć pod uwagę warunki fizyczne tego obrońcy, który mierzy 198 cm wzrostu i waży 98 kilogramów. Także jego nogi miały co nosić. Vlasic rozegrał w zeszłym sezonie 76 meczów bez większych problemów ze zmęczeniem, ale te mecze były nieco bardziej rozłożone w czasie, niż w obecnych rozgrywkach. Miał również dwie krótkie nieobecności związane z kontuzjami, które pozwoliły reszcie jego ciała zregenerować siły. „Tak naprawdę cały sezon składa się z drobnych rzeczy” – powiedział. „Te wszystkie drobne elementy składają się na całość i trzeba mieć tego świadomość”.
Hokeista pochodzący z przedmieść Chicago, z miejscowości Wilmette, jest jednym z niewielu zawodników Hawks, którzy mieszkają w Chicago przez cały rok, więc jego letnie plany nigdy nie są skomplikowane. Planuje pracować głównie z trenerem umiejętności Hawks, Brianem Keane’em, podobnie jak zeszłego lata. Tym razem jednak większy nacisk zostanie położony na przygotowanie kondycyjne. Gdy Vlasic wskazał ten obszar do pracy posezonowej, trener Hawks, Anders Sorensen, nazwał to „dobrą samooceną”. Tak więc poprawienie fizyczności będzie kolejnym celem obrońcy, choć nie będzie to łatwe podczas indywidualnych treningów. Z drugiej strony, pomimo swoich świetnych warunków fizycznych, Vlasic nie używa swojego ciała do rozrzucania napastników przeciwnika po bandach, w takim stopniu, jak na przykład Ethan Del Mastro czy Louis Crevier. Zajął 11-te miejsce w drużynie pod względem hitów w tym sezonie. „Zdecydowanie bardziej polegam na … trzymaniu kija na krążku, niż w pierwszej kolejności na graniu ciałem” – powiedział. „Aczkolwiek staram się nauczyć, jak robić obie te rzeczy jednocześnie”.
Jest jednak wiele pozytywów, które można wyciągnąć z sezonu Vlasica. Na przykład poprawiła się jego dyscyplina gry. Otrzymał tylko sześć indywidualnych kar, przy 14-tu w poprzednim sezonie. Ofensywna produkcja również wzrosła, głównie z powodu możliwości gry w przewadze. Zdobył 30 punktów, w porównaniu do 16-tu w poprzedniej kampanii. Co prawda tylko cztery z nich to gole, ale jego strzał stał się mocniejszy i dokładniejszy. Stał się elitarnym obrońcą poruszającym się z krążkiem, szczególnie pod względem organizacji wyjścia z tercji obronnej. Według All Three Zones zajmuje on siódme miejsce w NHL pod względem liczby odzyskiwanych krążków na minutę i 11-te miejsce pod względem liczby wyjść ze strefy obronnej na minutę. „W moim pierwszym roku w lidze, starałem się po prostu grać prosto i nie kreować zbyt wiele. W tym roku czuję się o wiele bardziej komfortowo z krążkiem na kiju” – powiedział.
Alex Vlasic z pewnością powinien miniony sezon zaliczyć do udanych. Oczywiście drużyna jako całość nie pokazała się z najlepszej strony, ale jego indywidualne dokonania były na dobrym poziomie. Rozegrał pełne 82 mecze, co jest świetnym wynikiem, a także nieźle punktował. Widać duży rozwój tego gracza, który w dość młodym wieku jak na defensora, stał się kluczowym graczem Blackhawks i liderem linii obrony drużyny z Wietrznego Miasta.

