Alex Vlasic stał się istotną częścią linii obrony Blackhawks, ale w tym sezonie wygląda na gotowego do przejęcia jeszcze większej roli w drużynie. Team z Chicago wybrał go w drugiej rundzie draftu NHL z 2019 roku. Od tego czasu Vlasic zaliczył 106 meczów w lidze, w ciągu ostatnich czterech sezonów. Już w poprzedniej kampanii Alex grał w pierwszej parze obrońców ekipy z Wietrznego Miasta. Obecnie, patrząc na jego grę, zauważalne są jego bardziej ofensywne poczynania na tafli. Trener Luce Richardson wypuszcza na lód rosłego obrońcę również podczas gry w przewadze. Tak było między innymi podczas przegranego u siebie 2:3 meczu z Nashville Predators, w którym Vlasic pojawiał się w pierwszej formacji power-play u boku Connora Bedarda, Nicka Foligno, Tylera Bertuzziego i Teuvo Teravainenena. Pojawienie się Vlasica w tych formacjach specjalnych wydaje się posunięciem, które przyszłościowo może się opłacić, jeśli ten hokeista będzie nadal poprawiał swoją grę ofensywną. We wspomnianym meczu, Vlasic miał sześć zmian, zaliczając łącznie 4 minuty i 45 sekund w grze w przewadze. Mimo tego, że nie był to dobry mecz Blackhawks w tym elemencie hokejowego rzemiosła, Alex był na lodzie, gdy Terravainen trafił do siatki, ale niestety gol nie został uznany. Challenge trenera Predators okazał się trafiony, gdyż fiński napastnik zbyt szybko wjechał w tercję ataku drużyny przeciwnej.
Co ciekawe, sam zawodnik nie był zadowolony ze swoje gry w tym meczu. „Szczerze mówiąc, nie podobał mi się sposób, w jaki dzisiaj grałem”, powiedział Vlasic po porażce. „Myślę, że Predators wykonali dobrą robotę swoim forecheckingiem, a my nie byliśmy w stanie wyprowadzać krążka tak, jak chcieliśmy. Duża w tym moja wina. Wciąż staram się zrozumieć, jak to wszystko powinno działać, do kogo powinienem podawać, jak szukać dobrego wyjścia z tercji i cały czas myślę o tego typu podobnych rzeczach. Wiem, że muszę być zdecydowanie lepszy”. Vlasic ma czas, by to zrozumieć. O to właśnie chodzi w tym sezonie. Doskonale wszyscy zdają sobie sprawę, że Czarne Jastrzębie nie wygrają Pucharu Stanleya, ale jeśli będą w stanie kontynuować poprawę swojej gry oraz w dalszym ciągu stawiać na rozwój swoich młodych graczy, trzeba to będzie uznać za sukces obecnej kampanii. Zdobycie przez Vlasica doświadczenia w grze w przewadze to dobry krok, bo szybko stał się czołowym obrońcą tej drużyny, kimś, kto odciśnie swoje piętno na grze Blackhawks.
Connor Bedard walczy w każdym meczu o trafienie do siatki, bo sam dokładnie zdaje sobie sprawę, że powinien to robić częściej. We wspomnianym meczu z Nashville, Vlasic pomógł Bedardowi w zdobyciu gola. „Odwróciłem głowę w kierunku środka i zobaczyłem Bedsy’ego stojącego w szerokim rozkroku” – powiedział Vlasic. „Więc po prostu rzuciłem krążek do niego, a on wykonał ładny, mały one-timer”. Richardsonowi podobało się to, co zobaczył w grze Vlasica w strefie ataku. „To było świetne ofensywne zagranie” – powiedział Coach Blackhawks. „Myślę, że Alex ma swój pewien nieuchwytny sposób, w jaki jeździ po lodzie. Dość szybko dotarł do krążka i wykonał naprawdę ładny pass, a Connor wykończył tą akcję”.
Polepszenie gry ofensywnej Vlasica widzą także hokeiści z drużyny, a zwłaszcza obrońcy, z którymi pojawia się na lodzie. Jak chociażby Connor Murphy. Gracz, który w ofensywie nie jest zagrożeniem, od którego nie można oczekiwać strzelania wielu bramek. Mimo to zauważył duże możliwości ofensywne we Vlasicu. „Nie bez powodu gra w przewadze” – powiedział Murphy. „Ma umiejętności i wykonał piękne podanie przy golu Connora w meczu z Predators. Umiejętność bycia takim „dwudrożnym” graczem jest naprawdę ważna”.
Oczywiście w głównej mierze defensywna gra Vlasica była tym, co uczyniło z niego znane nazwisko w Chicago w zeszłym sezonie i to właśnie przyniosło mu przedłużenie kontraktu. Zawodnik nie może zapominać o tym, że jednak jest obrońcą. Na to po meczu z Nashville zwrócił uwagę trener Czarnych Jastrzębi. „Było w meczu kilka sytuacji, w których Alex odebrał krążek, co widzieliśmy nieco częściej w zeszłym roku, więc w pewnym sensie do tego wraca” – powiedział Richardson. „Myślę, że w tym roku przeciwnicy są bardziej świadomi jego gry. Napastnicy trzymają krążki nieco szerzej i z dala od niego, ponieważ ma bardzo duży zasięg kija, doskonale potrafi przechwytywać krążki”. Mając to na uwadze Vlasic musi mieć świadomość, że staff przeciwników nie śpi, nie zasypuje gruszek w popiele. Analizują jego grę, dlatego też musi ciągle się rozwijać i zmieniać też swoje przyszłe zachowania na lodzie. To na pewno da mu szansę na odciśniecie większego wpływu na grę Blackhawks w przyszłości.