Alex DeBrincat – ocena jego transferu z Blackhawks

Na kilka godzin przed rozpoczęciem draftu NHL 2022, który odbył się w Montrealu, Chicago Blackhawks jasno dali do zrozumienia, że planują radykalną przebudowę składu, oddając Alexa DeBrincata do Ottawa Senators. W zamian otrzymali siódmy wybór tego draftu (Kevin Korchinski) i 39 wybór (Paul Ludwinski), a także wybór w czwartej rundzie draftu 2023. Ze względu na wiek DeBrincata i fakt, że miał za sobą sezon życia, ten ruch był naturalnie niepopularny wśród kibiców Blackhawks. Trzy lata później sytuacja wygląda dla Chicago znacznie korzystniej niż bezpośrednio po tej wymianie. DeBrincat nie gra już w Ottawie – Senators oddali go do Detroit Red Wings w lecie 2023 roku. Tymczasem Korchinski wyrósł na jednego z najciekawszych młodych zawodników Blackhawks i może stać się częścią nowego trzonu drużyny.

Alex DeBrincat w barwach Chicago Blackhawks

W porównaniu do transferów Brandona Hagela z 18 marca 2022 roku i Kirby’ego Dacha z 7 lipca tego samego roku, to właśnie wymiana DeBrincata niosła za sobą największe ryzyko dla generalnego menadżera Kyle’a Davidsona. DeBrincat zakończył sezon 2021-22 z rekordowymi 78 punktami i był najbardziej ugruntowanym graczem z wyżej wymienionych zawodników. Gdyby został w zespole (a Dach i inni odeszli), być może dodałby drużynie kilka zwycięstw w sezonie 2022-23, ale i tak Blackhawks prawdopodobnie wylądowaliby w dolnej piątce tabeli. Wciąż mieliby więc szansę na wysoki wybór w drafcie 2023, choć może nie byłby to pierwszy numer.

W wieku 24 lat DeBrincat był na tyle młody, że mógłby być częścią kolejnego konkurencyjnego składu Chicago. W sezonie 2026-27, który jeszcze niedawno był uznawany za realistyczny termin powrotu zespołu do walki o play-offy, miałby 28 lat. Co prawda wybór Connora Bedarda z numerem 1 mógł ten plan przyspieszyć, ale mimo wszystko był to rozsądny horyzont czasowy, zważywszy na słabą głębię w systemie młodzieżowym Blackhawks aż do draftu 2022. Choć w jedynym sezonie w Ottawie DeBrincat zaliczył lekki regres (66 punktów), to jednak był lubiany, miał dobrą postawę nawet w trudnych momentach i potrafił robić różnicę na lodzie. A to cechy, które są pożądane w czasie przebudowy. Dodatkowo, z perspektywy Chicago, to że nie udało się w tej wymianie pozyskać jednego z czołowych prospektów Ottawy, takich jak chociażby Jake Sanderson czy Ridly Greig, sprawiło, że cały ruch wydawał się ryzykowny.

W pewnym sensie ta wymiana wciąż może boleć kibiców. Korchinski zrobił wyraźny progres i ma potencjał na obrońcę pierwszej pary, ale to wciąż pieśń przyszłości. Z kolei DeBrincat to już teraz wysokiej klasy skrzydłowy do top six. Poza Bedardem, trudno dziś przewidzieć, który z młodych napastników Blackhawks odniesie sukces w NHL. Ale z perspektywy czasu decyzja Davidsona zaczyna wyglądać jak przemyślany ruch.

Alex DeBrincat w barwach Ottawa Senators

Po zaledwie jednym sezonie w barwach Senators, DeBrincat nie był zainteresowany podpisaniem przedłużenia kontraktu. Trudno powiedzieć, czy podobnie postąpiłby w Chicago, ale Blackhawks przystępowali do offseason 2023 z ponad 37 milionami dolarów wolnych w limicie płac. Choć DeBrincat wymagał kwalifikującej oferty w wysokości 9 milionów, klub z łatwością mógłby znaleźć środki na dłuższy kontrakt. Tyle że nawet mimo dobrej sytuacji finansowej, taki ruch niósłby ze sobą ryzyko. Załóżmy, że Blackhawks podpisaliby z nim ośmioletni kontrakt od sezonu 2023-24, który wygasałby w 2031 roku. Do tego czasu Chicago powinno już mieć ukształtowany nowy trzon drużyny, z Bedardem, Korchinskim  i innymi graczami. Bedard będzie potrzebował nowej umowy już w 2026 roku, po wygaśnięciu swojego entry level contract. Do tego dochodzą kolejni młodzi hokeiści, którzy mogą się przebić oraz ewentualne wzmocnienia z rynku wolnych agentów. A nie zapominajmy, że w księgach finansowych Jastrzębi, wciąż widnieje kontrakt Setha Jonesa do 2030 roku o wartości 9,5 miliona rocznie.

Gdy Blackhawks znów zaczną być konkurencyjni, Davidson będzie musiał rozważnie zarządzać limitem płac. Poprzedni zarząd miał z tym problem, co skończyło się przepłaceniem Seabrooka, Keitha czy Toewsa, a w efekcie koniecznością pozbycia się takich graczy jak Panarin czy Teräväinen. DeBrincat to gwiazdor, ale nie zawodnik formatu MVP. To nie David Pastrňák czy Jason Robertson, a tym bardziej nie zawodnik, który zmienia oblicze organizacji, jak Bedard.

Warto też przypomnieć, że Blackhawks już wcześniej próbowali „miękkiej przebudowy”, opierając się m.in. na DeBrinkacie, Hagelu czy Kubaliku, by pomóc Toewsowi i Kane’owi w ostatnim podejściu do Pucharu Stanleya. Ta strategia nie zadziałała i trzeba było wszystko zresetować. Teoretycznie można było budować nowy skład wokół DeBrincata, ale decyzja Davidsona o zakończeniu tego rozdziału była zrozumiała.

Alex DeBrincat w barwach Detroit Red Wings

Byłoby przedwczesne ogłaszać Blackhawks zwycięzcami tej wymiany. Korchinski może stać się solidnym obrońcą top 4, ale czy sięgnie poziomu All-Star czy kandydata do Nagrody Norrisa, tego nie wiemy. Niemniej kibice mogą być dobrej myśli, bo 20-latek miał imponujący sezon 2022-23 w Thunderbirds, notując 73 punkty (11 goli, 62 asysty) w 54 meczach przy bilansie +50. W kolejnym sezonie zadebiutował w NHL, grając w 76 spotkaniach. Ludwinski natomiast zdobył 34 punkty (9 goli, 25 asyst) w 47 meczach OHL w barwach Kingston Frontenacs i przynajmniej zapowiada się na energicznego gracza do bottom-six. W sezonie 2023-24 zdobył 69 punktów w 60 meczach i zadebiutował w AHL.

Oczywiście kluczowe znaczenie ma wybór Bedarda, bo ten zawodnik zmienił wszystko w organizacji. To być może najlepszy prospekt od czasów Connora McDavida (2015) i Austona Matthewsa (2016) i ma potencjał, by dorównać obu tym hokeistom. Nawet gdyby Blackhawks wylosowali wybór 2-5 wciąż mieliby w ręku wielki talent, bo draft z roku 2023 był wyjątkowo mocny. A teraz muszą mądrze budować zespół wokół swojego przyszłego lidera – w końcu McDavid wciąż nie zdobył Pucharu, a Matthews dopiero w 2023 roku przebił się przez drugą rundę play-offów.

Choć dziś nie wydaje się to bardzo prawdopodobne, wciąż istnieje ryzyko, że ta przebudowa się nie uda. Blackhawks nie musieli pozbywać się DeBrincata. Mogli spróbować włączyć go do długoterminowych planów, tak jak zrobił to Utah Hockey Club z Claytonem Kellerem, który ma umowę do 2029 roku. Niewykluczone zresztą, że DeBrincat kiedyś jeszcze wróci do Chicago, w roli mentora dla młodego składu.

Ostateczny werdykt może zapaść dopiero za kilka lat. Rozwój zawodników nie jest liniowy i może minąć jeszcze sporo czasu, zanim Korchinski stanie się graczem klasy All-Star. Ale patrząc na całość przebudowy, ten transfer zaczyna wyglądać jak ruch, który rzeczywiście może się Blackhawks opłacić, choć początkowo wzbudzał spore wątpliwości.

Poprzedni wpis
Kandydaci do draftu 2025: Malcolm Spence – wszechstronny napastnik
Następny wpis
Kandydaci do draftu 2025: Milton Gästrin – środkowy do trzeciej formacji